Według dokumentu, w wyniku trwających już prawie rok działań wojennych każdego dnia zostało rannych lub zabitych średnio czworo dzieci i młodych ludzi.
Save the Children zaznacza jednak, że jest to tylko liczba szacunkowa. Z danych ONZ wynika, że rok wojny pociągnął za sobą co najmniej 18 600 ofiar cywilnych, w tym około 7 100 zabitych i około 11 500 rannych. Rzeczywista liczba ofiar może być jednak znacznie wyższa, co wpłynęłoby również na szacunki dotyczące ofiar małoletnich. Dochodzą do tego ponadto niepotwierdzone jeszcze doniesienia o przemocy seksualnej wobec dzieci, a także o torturach i zabójstwach ze strony rosyjskiego agresora.
Prawie połowa dzieci na Ukrainie potrzebuje pomocy humanitarnej
Według organizacji wojna sprawiła, że pomocy humanitarnej potrzebują ponad cztery miliony ukraińskich dzieci, czyli około 45 procent wszystkich nieletnich w kraju. Poważne skutki dla życia dzieci mają również ciągłe ataki rosyjskiej artylerii i bombowców. Dzieci musiały spędzić w bunkrach średnio około 920 godzin - więcej niż miesiąc.
„Pozostawanie w zamknięciu pod ziemią przez tak długi czas to straszne doświadczenie, którego nie powinno doznać żadne dziecko” - podkreśliła przewodnicząca Save the Children - Inger Ashing. Niedawno przebywała ona przez kilka dni Ukrainie, gdzie rozmawiała z dziećmi i ich rodzinami na terenach okupowanych wcześniej przez Rosję. Wiele z tych dzieci żyło tam z poważnymi zaburzeniami psychicznymi i traumatycznie reagowało słysząc na przykład syreny alarmowe lub inne głośne dźwięki.
„W dotkniętych wojną częściach kraju nauka szkolna została całkowicie zamieniona na system zdalny. Jednak tylko około 30 procent dzieci posiada komputery, aby uczestniczyć w lekcjach przez internet”, czytamy w raporcie.
Fatalne konsekwencje, także psychiczne
Save the Children apeluje też do walczących stron o bezwarunkowy dostęp do pomocy humanitarnej dla rodzin dotkniętych wojną. Jednocześnie społeczność międzynarodowa musi zapewnić, żeby osoby odpowiedzialne za łamanie praw człowieka i przemoc wobec dzieci zostaną pociągnięte do odpowiedzialności.
Nawiązując do nieoczekiwanej wizyty prezydenta USA Joe Bidena na Ukrainie 20 lutego dyrektor krajowa Save the Children w Ukrainie, Sonia Khush, skrytykowała, że zbyt często mówi się przy tym tylko o dostawach broni. „Dzieci i ich rodziny muszą być stawiane bardziej na pierwszym planie. Już dziś psychiczne konsekwencje dla nich są ogromne”, podkreśliła. Zwróciła też uwagę na potrzebę rozszerzenie cyfrowych możliwości nauczania, ponieważ szkoły w regionach dotkniętych wojną nie będą mogły być szybko otwarte.
Z kolei Inger Ashing dodała, że dzieci bardzo martwią się o swoją przyszłość, nie mają dzisiaj zbyt wiele nadziei. Przy tej okazji przypomniała, aby nie zapominać o innych kryzysach na świecie. Taką samą solidarność jak z Ukrainą społeczność świata musi okazać ludziom m. in. w Jemenie i Afganistanie.
Czytaj też:
Miedwiediew publicznie krytykuje Putina. Chodzi o traktat z USACzytaj też:
Dlaczego Jill Biden nie przyjechała do Polski?