Ministerstwo Obrony Federacji Rosyjskiej podjęło decyzję o wzmocnieniu jednego z odcinków swojej granicy państwowej. Wszystko za sprawą ataków dronów, które w ostatnich dniach miały miejsce na terytorium Rosji oraz Białorusi. W tym drugim przypadku chodzi o atak na rosyjski samolot A-50, który znajdował się na wojskowym lotnisku w Maczułyszczach.
Rosja wzmacnia granice
Decyzja została podjęta na spotkaniu operacyjnym z udziałem przedstawicieli FSB, służby zarządzania granicami, MSW i Gwardii Rosyjskiej. Gubernator obwodu kurskiego, Roman Starowojt przekazał w mediach społecznościowych, że Moskwa chce przekazać dodatkowe siły i środki w celu obrony terytorium obwodu.
„Podjęto wszystkie niezbędne decyzje, aby zapewnić bezpieczeństwo mieszkańcom i gościom naszego regionu, ochronę obiektów inżynieryjnych i infrastruktury krytycznej. Obwód kurski otrzymuje obecnie dodatkowe siły i środki z Ministerstwa Obrony” – napisał Starowojt na swoim kanale na Telegramie.
Również środki masowego przekazu piszą, że niedawne ataki dronów doprowadziły do zamieszania w szeregach Kremla i Ministerstwa Obrony Federacji Rosyjskiej.
Ataki na Rosję
We wtorek media informowały, że w ciągu jednej doby Ukraińcy przypuścili atak na pięć obszarów znajdujących się na terytorium Rosji.
Ukraińskie drony zaatakowały m.in. rafinerię w Tuapse nad Morzem Czarnym, która znajduje się 700 km od linii frontu. Co ciekawe, na tym samym wybrzeżu znajduje się słynny pałac Putina w mieście Gelendżyk.
Kancelaria Prezydenta Ukrainy szybko zaprzeczyła, że Kijów miał cokolwiek wspólnego z atakami na terytorium Federacji Rosyjskiej. Tymczasem rzecznik prasowy Kremla Dmitrij Pieskow, komentując komunikat strony ukraińskiej, stwierdził, że nie wierzy w zapewnienia Kijowa.
Czytaj też:
Wojna na Ukrainie. Niespodziewana decyzja SzojguCzytaj też:
Rosja alarmuje ws. "ataku terrorystycznego". Ukraina reaguje