Dwa kraje NATO potwierdziły obecność swoich wojsk na Ukrainie

Dwa kraje NATO potwierdziły obecność swoich wojsk na Ukrainie

Dodano: 
Siły Zbrojne Ukrainy, zdjęcie ilustracyjne
Siły Zbrojne Ukrainy, zdjęcie ilustracyjne Źródło:Wikimedia Commons / president.gov.ua
Żołnierze sił zbrojnych Stanów Zjednoczonych i Łotwy są obecni na Ukrainie, ale nie biorą bezpośredniego udziału w działaniach wojennych.

Rzecznik Rady Bezpieczeństwa Narodowego USA John Kirby przekazał informację o "nieznacznej obecności wojskowej" w ambasadzie USA na Ukrainie. Wcześniej doniesienia o obecności zagranicznego personelu wojskowego na Ukrainie publikowały media, powołując się na tajne dokumenty Pentagonu, które stały się częścią dużego przecieku.

– W ambasadzie jest mały kontyngent wojskowy USA, który współpracuje z Biurem Attaché Obrony, aby pomóc nam pracować nad odpowiedzialnością za sprzęt wjeżdżający i wyjeżdżający z Ukrainy – wyjaśnił Kirby.

Według niego amerykańscy żołnierze "nie walczą na polu bitwy" i nie nastąpiły żadne zmiany w decyzji prezydenta USA Joe Bidena, że wojska amerykańskie na Ukrainie nie wezmą udziału w wojnie.

W tym samym czasie łotewskie Ministerstwo Obrony potwierdziło, że personel wojskowy tego kraju został wysłany na Ukrainę w celu wykonywania "funkcji pomocniczych", takich jak ochrona ambasady.

Ministerstwo podkreśliło, że wojsko łotewskie nie bierze udziału w działaniach wojennych. Jednocześnie nie podało, ilu żołnierzy przebywa na Ukrainie, ani nie ujawniło szczegółów ich służby.

Wyciekły tajne dokumenty USA dotyczące wojny na Ukrainie

Wcześniej do sieci przedostały się tajne dokumenty Pentagonu, z których jeden mówi o personelu wojskowym z Wielkiej Brytanii (50 osób), Łotwy (17 osób), Francji (15 osób), USA (14 osób) i Holandii (1 osoba) na Ukrainie. Co dokładnie robią, nie wiadomo.

Na początku kwietnia doszło do dużego wycieku tajnych amerykańskich dokumentów, w których opisano plany USA i NATO dotyczące wsparcia Sił Zbrojnych Ukrainy przed kontrofensywą planowaną na wiosnę.

Kilku amerykańskich urzędników powiedziało agencji Reutera, że Rosja mogła być zaangażowana w wyciek, zauważając, że niektóre dokumenty zostały zmienione – zawyżono amerykańskie szacunki dotyczące strat armii ukraińskiej i zaniżono szacunki dotyczące zabitych i rannych po stronie rosyjskiej. Eksperci uważają, że zmiany te mogą świadczyć o próbach dezinformacji ze strony Moskwy.

Amerykańskie służby wszczęły śledztwo w sprawie przecieku i sprawdzają autentyczność ujawnionych materiałów.

Czytaj też:
Atak Ukrainy na Moskwę. Wywiad USA przeanalizował "niewiarygodny scenariusz" wojny

Źródło: UNIAN / Meduza / Reuters
Czytaj także