– Zgodnie z naszą doktryną mamy pełne prawo do użycia taktycznej broni jądrowej (...) do momentu, gdy wyraźna rozbieżność sił i środków broni konwencjonalnej będzie na korzyść wroga – stwierdził Rogozin. Według niego Rosja "nie ma innego wyjścia", jeśli chce powstrzymać ukraińską kontrofensywę.
Jednocześnie podkreślił, że armia rosyjska jest gotowa do kontrofensywy Sił Zbrojnych Ukrainy i na nią czeka. – Rozumiemy, że będzie to bardzo trudne, bo po ich stronie będzie spiętrzona duża siła, ale nikt z naszej strony nie zrezygnuje ze swoich pozycji – oświadczył.
Rogozin dodał, że konsekwencje ewentualnego użycia broni atomowej w sąsiednim kraju są "zrozumiałe".
Rosja ćwiczyła atak jądrowy na Ukrainę. Putin wyciągnął wniosek
Na początku lutego rosyjskie wojsko na polecenie prezydenta dokonało symulacji użycia broni atomowej na Ukrainie, po której Władimir Putin miał stwierdzić, że atak jądrowy jest nieopłacalny. Poinformował o tym "Financial Times", powołując się na dwa źródła zbliżone do Kremla.
Mowa o ćwiczeniach dowódczo-sztabowych – de facto symulacji ataku nuklearnego, co pozwala ocenić konsekwencje i efekt takiego kroku.
Według źródeł "FT" po symulacji Putin doszedł do wniosku, że nawet ograniczony atak nuklearny nie przyniesie mu żadnych korzyści militarnych. "Nie ma powodu, by naciskać guzik" – stwierdził były rosyjski urzędnik, cytowany w publikacji.
– Po co bombardować Ukrainę? Detonujesz głowicę taktyczną na przykład w Zaporożu. Wszystko jest całkowicie skażone promieniowaniem, nie można tam wejść. A to, jak się uważa, jest terytorium Rosji. Jaki to ma więc sens? – zastanawiał się rozmówca "Financial Times".
Inwazja na Ukrainę
Ogłaszając 24 lutego 2022 r. rozpoczęcie inwazji na Ukrainę, Putin nakazał postawienie strategicznych sił nuklearnych Rosji w stan szczególnej gotowości, a także zagroził konsekwencjami dla krajów, które spróbują ingerować w jego plany.
Rosyjskie wojsko w Kaliningradzie wielokrotnie przeprowadzało ćwiczenia z systemami Iskander, symulując możliwość taktycznego uderzenia nuklearnego na kraje europejskie.
Sześć miesięcy później, gdy armia rosyjska zaczęła się wycofywać na wschód Ukrainy, Putin wystosował serię nuklearnych gróźb, które sam wypowiedział w zawoalowany sposób i polecił byłemu prezydentowi, a obecnie wiceszefowi Rady Bezpieczeństwa Dmitrijowi Miedwiediewowi, żeby mówił o tym bezpośrednio.
Czytaj też:
USA dostarczyły Ukrainie czujniki do wykrywania wybuchów jądrowych