Siły amerykańskie przeprowadziły naloty w Iraku i Syrii na siły irańskiej Gwardii Rewolucyjnej (IRGC) i wspierane przez nią bojówki. "Siły zbrojne USA uderzyły w ponad 85 celów, przy użyciu wielu samolotów, w tym bombowców dalekiego zasięgu przylatujących ze Stanów Zjednoczonych" – podało w komunikacie Centralne Dowództwo sił USA (CENTCOM).
Ponad 85 ataków
Rzecznik Rady Bezpieczeństwa Narodowego John Kirby w trakcie konferencji prasowej mówił, że trzy z obiektów były zlokalizowane w Iraku, a cztery w Syrii
– Te cele były uważnie wyselekcjonowane, by uniknąć ofiar cywilnych, i oparte na jasnych i niezaprzeczalnych dowodach, że były związane z atakami na amerykańskich żołnierzy w regionie – przekazał.– Pierwsze informacje wskazują na to, że operacja była udana – kontynuował. Na razie nie wiadomo nic o ewentualnych ofiarach operacji.
Jak podkreślił, Ameryka z wyprzedzeniem poinformowała władze Iraku o uderzeniach. Kirby zapewnił, że USA nie chcą wojny z Iranem, a celem operacji było "zatrzymanie ataków" i pozbawienie irańskich Strażników Rewolucji zdolności do uderzania w przyszłości.
Biden: Jeśli skrzywdzisz Amerykanina...
Decyzja USA o ataku była odpowiedzią na atak proirańskich bojówek na bazę wojskową w Jordanii. W wyniku tamtego ataku zginęła trójka amerykańskich żołnierzy i co najmniej 40 innych zostało rannych.
Sprawę komentuje również prezydent USA. "Tego popołudnia, na mój rozkaz, siły zbrojne USA uderzyły w obiekty w Iraku i Syrii używane przez Korpus Strażników Rewolucji Islamskiej i powiązane bojówki do atakowania sił USA. Nasza odpowiedź rozpoczęła się dziś. Będzie kontynuowana w wybranym przez nas czasie i miejscu" – napisał w oświadczeniu Joe Biden.
"Niech wszyscy, którzy chcą zadać nam krzywdę, wiedzą to: jeśli skrzywdzisz Amerykanina, odpowiemy" – dodał prezydent.
Czytaj też:
Biden zapowiada zamknięcie granicy. "Jeszcze tego samego dnia"Czytaj też:
Teksas rozmieszcza sprzęt wojskowy. Część stanów, wbrew Bidenowi, wysyła swoje oddziały