Orzeczenie w tej sprawie liczy ponad 100 stron. W podjętej decyzji sędziowie stwierdzili, że prezydenci są chronieni "absolutnym" immunitetem, kiedy wykonują podstawowe czynności związane ze swoim urzędem, jednak immunitet nie obejmuje ich "nieoficjalnych" działań. Sędziowie podjęli decyzję o odesłaniu sprawy do sądu okręgowego, celem rozpatrzenia, które zarzucane Trumpowi działania można uznać za oficjalne, a które nie. Oznacza to, że do ewentualnego procesu zapewne nie dojdzie przed listopadowymi wyborami na prezydenta USA, w których ponownie jego kontrkandydatem jest Joe Biden. Start urzędującego prezydenta stanął jednak pod znakiem zapytania po jego słabym występnie w debacie CNN.
Sąd Najwyższy USA zdecydował ws. Trumpa
Decyzja została przyjęta głosami sędziów w stosunku sześć do trzech. Za odesłaniem sprawy do sądu okręgowego opowiedziała się szóstka sędziów określanych jako konserwatywni. Sędzia główny John Roberts, autor opinii większościowej, oznajmił: "Zgodnie z naszą konstytucją, natura władzy prezydenckiej wymaga, aby były prezydent miał pewien immunitet chroniący przed ściganiem karnym za oficjalne działania podczas trwania jego kadencji".
Sędzia dodał, że nie wszystko, co robi prezydent, jest oficjalne. "Prezydent nie cieszy się immunitetem za swoje nieoficjalne działania. Prezydent nie stoi ponad prawem. Ale Kongres nie może kryminalizować postępowania prezydenta w wykonywaniu obowiązków władzy wykonawczej wynikających z konstytucji" – stwierdził.
Zdanie odrębne przedstawiła określana jako liberalna sędzia Sonia Sotomayor, która nie zgodziła się z orzeczeniem. "W każdym przypadku użycia urzędowej władzy prezydent jest teraz królem stojącym ponad prawem" — napisała, wyrażając "obawę o naszą demokrację".
Czytaj też:
Wstrząs, który wywołał TrumpCzytaj też:
Trump skazany za „przestępstwa”, które nie istnieją