Planowanie zwolnień jest na wczesnym etapie po zwycięstwie Trumpa w wyborach 5 listopada i może ulec zmianie w miarę kształtowania się nowej administracji – twierdzą źródła Reutersa zaznajomione z procesem przekazania władzy prezydentowi elektowi, które poprosiły o zachowanie anonimowości, aby móc szczerze opowiedzieć o tych planach.
Według agencji nowa administracja najprawdopodobniej skupi się na oficerach armii amerykańskiej, którzy mają powiązania z generałem Markiem Milleyem, byłym szefem Kolegium Połączonych Szefów Sztabów.
Milley został zacytowany w książce Boba Woodwarda pt. "Wojna", która ukazała się w zeszłym miesiącu. Nazwał w niej Trumpa "faszystą do szpiku kości". Natomiast sojusznicy Trumpa oskarżyli Milley'a o nielojalność wobec prezydenta.
Jeden z rozmówców Reutersa powiedział, że "każda osoba, którą Milley wyniósł na stanowisko i mianował, odejdzie". – Istnieje bardzo szczegółowa lista wszystkich, którzy byli związani z Milley'em. I wszyscy znikną – dodał.
Szykują się czystki w armii. Trump zwolni najważniejszego generała USA?
Na liście do zwolnienia ma być sam przewodniczący Kolegium Połączonych Szefów Sztabów Charles Quinton Brown Jr., generał Sił Powietrznych, następca Milley'a na tym stanowisku.
W skład Kolegium Połączonych Szefów Sztabów wchodzą najwyżsi rangą oficerowie armii amerykańskiej. Należą do nich dowódcy wojsk lądowych, marynarki wojennej, piechoty morskiej, sił powietrznych, gwardii narodowej i sił kosmicznych.
Reuters zwraca uwagę, że ujawnienie planów dotyczących zwolnienia wysokich rangą dowódców amerykańskich sił zbrojnych nastąpiło dzień po tym, jak Trump wybrał na stanowisko sekretarza obrony Pete'a Hegsetha, prezentera Fox News i weterana wojen w Afganistanie i Iraku, który chce przeprowadzenia "porządków" w Pentagonie.
Niektóre źródła agencji kwestionują możliwość przeprowadzenia tak szeroko zakrojonych zmian, zwłaszcza w czasie wojny na Ukrainie i konfliktu na Bliskim Wschodzie.
Czytaj też:
Putin wydał rozkaz. Wojsko ma zdążyć przed inauguracją Trumpa