W sobotę ok. godz. 16:30 niemiecka policja otrzymała zgłoszenie o stwarzającej zagrożenie ciężarówce, poruszającej się na odcinku autostrady między miejscowościami Neuss i Holzheim – podaje RMF 24. Z pojazdu wyciekał olej napędowy. Jak przekazali niemieccy mundurowi, zanim samochód ciężarowy dotarł do węzła Wuppertal-Nord, zdążył uderzyć w inne auta. Kierowca jednak się nie zatrzymał, tylko zjechał na autostradę A1 w kierunku Bremy.
Według relacji świadków, ciężarówka jechała slalomem przekraczając dopuszczalną prędkość. Prowadzący miał ignorować wszystkie nakazy zatrzymanie, jakie kierowała do niego policja. Funkcjonariusze wezwali nawet kierowców jadących autostradą A1 do opuszczenia trasy.
Ostatecznie samochód ciężarowy zjechał z autostrady i wjechał na plac budowy, gdzie uderzył w inny pojazd. Dopiero wówczas kierowca się zatrzymał. Łącznie miało dojść do staranowania 50 samochodów. 26 osób zostało rannych, z czego osiem poważnie. Jeden z poszkodowanych jest w stanie krytycznym.
Kierowcą był Polak. Co znaleziono w ciężarówce?
Jak się okazało, kierowcą był 30-letni Polak.
Niemiecki portal Focus przekazał, że w kabinie kierowcy znaleziono tabletki, wysokoprocentowy alkohol i biały proszek, który został przekazany do badań.
W sprawie wszczęto już śledztwo. – Myślę, że możemy mówić o szczęściu, że nie było ofiar śmiertelnych – powiedział minister spraw wewnętrznych Nadrenii Północnej-Westfalii Herbert Reul, cytowany przez regionalną gazetę "Rheinische Post".
Co zeznał zatrzymany?
Polak już podczas wstępnego przesłuchania miał zeznać, że zmaga się z problemami psychicznymi, w związku z czym ma urojenia. Zatrzymany stwierdził, że przepisane mu lekarstwa nie przynoszą zadowalającego efektu. Jak zaznaczył, nie chciał nikogo skrzywdzić.
Mężczyzna został skierowany do szpitala psychiatrycznego na obserwację.
Jak podaje RMF 24, niemiecka policja już w momencie ujęcia 30-letniego Polaka podejrzewała, że może być pod wpływem alkoholu i środków odurzających. Właśnie z tego powodu kierowcy pobrano krew do badań.
Rzecznik policji w Düsseldorfie przekazał, że na wyniki trzeba będzie jeszcze poczekać.
Czytaj też:
Wypadek z udziałem wojskowej ciężarówki. Jedna osoba nie żyjeCzytaj też:
Sprawca karambolu na S7 pozostanie na wolności. Zginęło czworo dzieci