Kto rzuci urok na Trumpa?
  • Teresa StylińskaAutor:Teresa Stylińska

Kto rzuci urok na Trumpa?

Dodano: 
Donald Trump
Donald Trump Źródło: PAP/EPA / ALLISON ROBBERT / POOL
Bywają wyrażenia, które w polityce pojawiają się znienacka i, stworzone czy podchwycone przez media, zaczynają żyć własnym życiem. Taką karierę robi właśnie „zaklinacz Trumpa” – angielskie „Trump whisperer”.

Dopóki perspektywa, że Donald Trump wróci na urząd prezydenta, rysowała się mgliście, dopóty rolę zaklinacza traktowano z przymrużeniem oka, jako specyficzną przypadłość – trochę dziwactwo, trochę zaletę. W roli „zaklinacza Trumpa” obsadzony został wówczas premier Holandii Mark Rutte, dziś sekretarz generalny NATO. W przeciwieństwie bowiem do wielu innych polityków nie ciskał on gromów na Trumpa, nie nazywał go faszystą, populistą czy rosyjskim agentem, a poza tym spotkania obu przebiegały bez ostrych spięć. Uważano więc, że jeśli, co nie daj Boże oczywiście, Donald Trump jednak wygra wybory, to ta słowna wstrzemięźliwość w połączeniu z umiejętnością współpracy może okazać się cenna. Był to poważny atut Ruttego, gdy starał się o stanowisko szefa NATO.

Dziś do tytułu zaklinacza pretenduje cała gromadka europejskich polityków, mniej lub bardziej wpływowych, z różnych krajów i na różnych stanowiskach. O co tu właściwie chodzi? Skojarzenie z zaklinaczem deszczu jest jasne, jednak niewystarczające. Zaklinacz czarownik ma proste zadanie: sprowadzić upragniony deszcz. Zaklinacz Trumpa ma nie tylko być z nim w dobrych stosunkach. Ma działać jak emisariusz, który sprawi, że prezydent USA będzie ze zrozumieniem traktował jego kraj czy szersze jego zaplecze – europejskie przede wszystkim, ma pobudzać przychylne nastawienie. Ma być jak dobra wróżka, która oczaruje Trumpa i rzuci na niego urok. Oczywiście pożądany.

Artykuł został opublikowany w 4/2025 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Czytaj także