Doradca prezydenta USA ds. bezpieczeństwa narodowego Mike Waltz przypomniał, że administracja Donalda Trumpa wzywa Iran do całkowitej rezygnacji programu nuklearnego.
– To nie jest jakiś rodzaj odwetu, jaki mieliśmy za administracji Obamy lub Bidena – powiedział Waltz w rozmowie ze stacją telewizyjną CBS. Zaznaczył, że jeżeli Teheran odmówi, poniesie konsekwencje takiej decyzji. Nie chciał sprecyzować, z jakimi konsekwencjami może się spotkać Iran, ograniczając się do stwierdzenia, że prezydent Donald Trump "trzyma wszystkie opcje na stole".
Polityk podkreślił, że administracja Trumpa stoi na stanowisku, że Iran powinien zrezygnować ze swojego programu nuklearnego "w sposób, który cały świat będzie mógł zobaczyć". – Gdyby miał broń jądrową, cały Bliski Wschód eksplodowałby w wyścigu zbrojeń – argumentował. – To jest całkowicie nie do przyjęcia dla naszego bezpieczeństwa narodowego. Nie będę wnikał w to, jak wyglądały te przepychanki, ale Iran jest w najgorszym położeniu, jeśli chodzi o jego własne bezpieczeństwo narodowe od 1979 roku – powiedział Waltz.
List Trumpa do Chameneiego
Według ustaleń portalu Axios w liście wysłanym niedawno przez prezydenta USA Donalda Trumpa do najwyższego przywódcy Iranu Alego Chamenei został wyznaczony dwumiesięczny termin na zawarcie nowego porozumienia w kwestii programu nuklearnego Iranu.
12 marca Chamenei oznajmił, że list od Trumpa dotyczący potencjalnych rozmów nuklearnych jest "zwodniczy" i ma na celu wywołanie wrażenia, że Teheran nie chce negocjować. Ajatollah zastrzegł wcześniej, że Iran nie da się zastraszyć i nie podejmie negocjacji. W poniedziałek irańskie MSZ poinformowało, że odpowie na zaproszenie Trumpa do rozmów po przeprowadzeniu dogłębnej analizy, oskarżając Waszyngton o to, że słowa nie idą w parze z czynami.
Wcześniejsze porozumienie nuklearne
Przypomnijmy, że w 2015 r. Iran zawarł porozumienie z USA, Rosją, Chinami, Wielką Brytanią, Francją i Niemcami, zgadzając się na ograniczenie programu atomowego w zamian za zniesienie sankcji.
W 2018 r. prezydent Donald Trump wycofał USA z tej umowy, uznając ją za dalece niewystarczającą. Teheran przestrzegał porozumienia przez rok, po czym zaczął wycofywać się ze zobowiązań. Próby wznowienia rozmów zakończyły się fiaskiem.
Chiny apelują do USA zniesienie sankcji na Iran
W połowie marca w przedmiocie programu nuklearnego w Pekinie odbyły się trójstronne rozmowy z udziałem wysokich rangą dyplomatów Iranu, Rosji i Chin.
Władze Państwa Środka przedstawiły pięciopunktową propozycję dotyczącą "właściwego rozwiązania irańskiej kwestii nuklearnej w nowej sytuacji". "Nalegamy na pokojowe rozwiązywanie sporów za pomocą środków politycznych i dyplomatycznych oraz sprzeciwiamy się uciekaniu się do siły i nielegalnych sankcji" – przekazał tamtejszy resort dyplomacji po zakończeniu rozmów.
Chińczycy zaapelowali do władz Iranu, by "nadal honorowały swoje zobowiązanie do nierozwijania broni jądrowej". W apelu do Stanów Zjednoczonych jest wezwanie do "wykazania się polityczną szczerością" i powrotu do rozmów. Pekin nalega na "dialog i współpracę" i sprzeciwił się "wszelkim próbom zmuszenia Rady Bezpieczeństwa ONZ do interwencji" i wznowienia sankcji.
Pekin wezwał do zniesienia "nielegalnych jednostronnych sankcji" nałożonych na Iran w związku z programem nuklearnym tego państwa. Zaapelował o "pełne poszanowanie" prawa Iranu do "pokojowego wykorzystania energii jądrowej w ramach umowy z 2015 roku".
Czytaj też:
USA: Iran musi zrezygnować. Alternatywa nie jest zbyt dobra