Odsetki wyniosą po 3000 euro dziennie liczone i będą naliczone od 13 maja. O sprawie informuje rumuński portal informacyjny "Profit" specjalizujący się w tematyce gospodarczej, biznesowej i finansowej.
Składka na wojnę plus odsetki
Rumunia ma zapłacić obowiązkową składkę w wysokości 18,6 milionów euro na wojnę na Ukrainie. Nazywa się to Europejski Instrument na rzecz Pokoju w ramach wieloletnich ram finansowych na lata 2021–2027. Celem tego funduszu jest wzmocnienie zdolności Ukrainy do szkolenia sił zbrojnych wobec rosyjskiej agresji.
Odsetki karne Bruksela naliczy, ponieważ Rumunia nie wywiązała się z płatności w terminie. Termin płatności składki przypadał na 14 kwietnia 2025 roku, a okres karencji w zapłacie składki bez odsetek karnych wynosi 30 dni od terminu wskazanego w wezwaniu do zapłaty, odpowiednio najpóźniej do 13 maja 2025 r. "W przypadku braku zapłaty po tym terminie, do momentu uregulowania pełnej należności, naliczane będą odsetki karne w wysokości 3181 euro dziennie" – wskazano.
Minimalnie wyjdzie 51 tys euro
Rząd Rumunii prawdopodobnie zatwierdzi decyzję o wpłacie na posiedzeniu w czwartek 29 maja. Opóźnienie jest uzasadniane faktem, że wezwanie do zapłaty składki Rumunii zostało wydane 14 marca 2025 r., po zatwierdzeniu ustawy budżetowej na rok 2025.
"Jednakże od momentu wydania zawiadomienia rząd miał dwa miesiące na zapłatę składki, tj. do 13 maja 2025 r., bez naliczania odsetek karnych w wysokości 3181 euro dziennie", zwraca uwagę "Profit". "Tak więc w optymistycznym scenariuszu, zakładającym, że płatność zostanie zrealizowana następnego dnia po zatwierdzeniu przelewu wymaganej kwoty, czyli 30 maja, Rumunia musiałaby zapłacić co najmniej 16 dni (do 29 maja włącznie) odsetek karnych, tj. prawie 51 tys. euro oprócz kwoty początkowej" – wylicza.
Wybory prezydenckie w Rumunii
18 maja w Rumunii odbyła się druga tura wyborów prezydenckich. Zwycięzcą został burmistrz Bukaresztu Nicusor Dan. Były to powtórzone wybory. Wcześniej Sąd Konstytucyjny Rumunii unieważnił pierwszą turę wyborów prezydenckich. Zabrakło w niej kandydata establishmentu, a zwycięzcą został nie ten, co trzeba – Calin Georgescu. Do powtórzonych wyborów nie został już dopuszczony. Zastąpił go inny antysystemowy polityk George Simion, ale przegrał w finałowym starciu.
Czytaj też:
Orban bez kompleksów o przyszłości Europy: Nie dla wojny i imigrantów
