Wytrzymał ze spokojem nawet to, że ruch MAGA odłożył na kilka miesięcy swoje czerwone czapki i ogólnie z ludzi zeszło powietrze, entuzjazm wyparował, a w to miejsce przyszło rozczarowanie Trumpem. Nadal go lubiliśmy, nadal docenialiśmy, że granica szczelna, że setki tysięcy nielegalnych się deportuje, a ponad milion wyjechał na własną prośbę; cieszyło nas, że benzyna jest po 2,50, a nie po 4,30, że zlikwidowano podatki od nadgodzin, napiwków, emerytur i spadków, ale mimo tego wszystkiego pojawiło się rozczarowanie. To, że Trump spełniał kolejne obietnice wyborcze, już nas nie cieszyło.
Trump nauczył nas w czasie swojej pierwszej kadencji, że jego program wyborczy to nie jest propaganda, lecz konkretny plan do wykonania punkt po punkcie. Sam sobie ustawił tę poprzeczkę i dlatego już nic nas nie zaskakiwało: obiecał, to wykonuje. Natomiast byliśmy bardzo wyczuleni na najdrobniejsze odstępstwa od umowy.
***
Pierwszym rozczarowanym był Elon Musk. Napisał kilka wnerwionych tweetów o tym, że skoro Trump nie ujawnia listy klientów Epsteina, to znaczy, że sam jest na tej liście. Elon wyszedł z Białego Domu, trzasnąwszy drzwiami, i świat to odnotował. Wyborcy Trum pa byli coraz bardziej wkurzeni i zaniepokojeni tym, że Trump nie ujawnia listy klientów Epsteina.
***
Jeffrey Epstein, sławny miliarder i pedofil. Skazany w roku 2008, spędził 13 miesięcy za kratkami. Przyznał się do winy, odsiedział wyrok, wy szedł i nadal świadczył usługi dla polityków i innych bardzo wpływowych osób. Do grona jego klientów i przyjaciół na leżeli były prezydent USA Bill Clinton, były premier Wielkiej Brytanii Tony Blair, brat króla Karola III książę Andrzej…
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
