Odkrywane od końca lat 80. w większości nadal są zagadką. Ile naprawdę ofiar represji sowieckich zostało ukrytych w tych miejscach? – pisze na łamach "Do Rzeczy" Adam Chlebowicz, zastępca Biura Edukacji Publicznej IPN.
Nawet w przypadku Bykowni pod Kijowem, najlepiej udokumentowanej, uczczonej okazałym monumentem, trwają spory wśród historyków i badaczy. 20 tys. ofiar czy jednak więcej? W przypadku Lewaszowa mówi się 46 tys. ofiar. W najbardziej przerażających Kuropatach rozbieżności są największe – od 7 tys. według oficjalnych danych władz Białorusi przez 120 tys., o których mówi najlepszy znawca tematu prof. Ihar Kuzniacou, do ćwierci miliona ofiar, o których piszą Norman Davies i Juliusz Winnicki. Tajne pola śmierci przez wiele lat były ogradzane i strzeżone. Przyjrzyjmy się kilku z nim – na Ukrainie, Białorusi i w Rosji, żeby pokazać, jak w tych krajach odmiennie traktuje się pamięć o ofiarach sowieckich represji.
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.