Wiceminister sprawiedliwości z Suwerennej Polski był w czwartek gościem na antenie TVP. Przedmiotem rozmowy były m.in. tzw. rozporządzenie kryzysowe, które stanowi ostatni element paktu migracyjnego, a także sprawa Sebastiana M.
Porozumienie w zakresie unijnej polityki migracyjnej zostało przypieczętowane podczas spotkania ambasadorów w Brukseli przy sprzeciwie jedynie Polski i Węgier. Austria, Czechy i Słowacja wstrzymały się od głosu.
Centralnym elementem paktu migracyjnego jest system "obowiązkowej solidarności", który oferuje krajom członkowskim trzy różne możliwości zarządzania przepływami migracyjnymi: przyjęcie pewnej liczby osób, które pomyślnie ubiegały się o azyl, zapłacenie 20 tys. euro za każdego nieprzyjętego migranta lub finansowanie wsparcia operacyjnego, takiego jak infrastruktura czy personel.
Pakt migracyjny – działanie ideologiczne
Przedstawiciel Suwerennej Polski negatywnie ocenia politykę Brukseli w zakresie migracji. – Pakt migracyjny nie ma szans na ograniczenie nielegalnej imigracji. To jest działanie czysto polityczne. To działanie oszalałych ideologicznie polityków UE, które chcą swoje problemy narzucić Polsce – powiedział w wywiadzie.
Jego zdaniem kierownictwo Unii przez lata prowadziło błędną politykę migracyjną. – Doprowadzili do tego, że choćby Szwecja, z jednego z najbezpieczniejszych krajów Europy, stała się państwem, w którym ludzie wieczorem boją się wychodzić na ulice – powiedział Woś.
Warto wspomnieć, że w Szwecji podjęto decyzję, że do pomocy policji w zwalczaniu imigranckich gangów skierowane zostanie wojsko.
– Doprowadzili do tego, że słynące z porządku Niemcy zwołują sztab kryzysowy, ale nie w związku z rosyjską agresją, z kwestiami energetycznymi, a bezpieczeństwem wychodzenia wieczorem do parków. W Berlinie boją się chodzić to parków, bo tam albo gwałty, albo morderstwa – mówił Woś.
Woś: UE chce narzucić Polsce migrantów
W ocenie polityka Suwerennej Polski to polska opozycja, PO, PSL, Europejska Partia Ludowa dążyły do jak najszybszego przyjęcia paktu migracyjnego. – Hipokryci w Polsce zarzekają się, że są przeciw, a w UE chcą jak najszybciej tę sprawę przeforsować, by uczynili zadość żądaniom Niemiec – powiedział wiceminister.
– Jest konflikt na linii Włochy Niemcy, bo Niemcy w dużej części finansują te łodzi, które pływają na Morzu Śródziemnym, a to jest źródło problemów. Tak długo jak w UE będzie przyzwolenie na działanie de facto mafii przemytniczych, tak długo ten problem będzie się pogłębiał. Teraz UE chce nam narzucić migrantów. Jeśli to zostanie przeforsowane, poziom bezpieczeństwa w Polsce znacząco się obniży – argumentował.
– Te wybory są o tym czy w Polsce będzie bezpiecznie, czy nie, czy będzie suwerennym krajem, które może decydować swoich granicach, o swojej polityce, o migracji. Czy będziemy landem europejskim, gdzie Niemcy i Francuzi będą nam wrzucać tych, którzy u nich sprawiają problemy. A na to naszej zgody nie będzie. Jeśli wygramy wybory nie dopuścimy do tego. Jeśli przyjdzie rząd PO-PSL, jeśli przyjdzie p. Hołownia i będą płakać nad tą Konstytucją, to będą kiwać główka i cokolwiek by nie chcieli eurokraci, to zrobią – ostrzegł Woś.
Zarzuty dla Sebastiana M.
W środę prokurator generalny Zbigniew Ziobro podpisał wniosek o ekstradycję do Polski Sebastiana M., kierowcy BMW, który brał udział w tragicznym wypadku na autostradzie A1.
– Prokuratura rozważy postawienie sprawcy wypadku na A1, w której zginęła trzyosobowa rodzina zarzutu zabójstwa w zamiarze ewentualnym – zapowiedział wiceminister sprawiedliwości.
– Podejrzany Sebastian M. nie miał dobrych doradców prawnych bo uciekł do Dubaju, do Emiratów Arabskich. A miałem przyjemność podpisać we wrześniu 2022 r. podpisać umowę o współpracy w sprawach karnych i ekstradycji, która weszła w życie w czerwcu – powiedział Michał Woś.
Czytaj też:
Szydło: Niemcy i Bruksela gotują nam szaleństwo migracyjneCzytaj też:
Jaki w PE mocno o migracji: Oskarżacie Polskę, a jakie są efekty unijnej metody?Czytaj też:
Koniec z socjalem dla imigrantów. Konfederacja zaprezentowała 12-punktowy projekt