W poniedziałek rano doszło do spotkania ambasadorów krajów UE. Węgry miały wówczas otrzymać gwarancje od Komisji Europejskiej dotyczące rozmów z Ukrainą w sprawie tranzytu gazu. Komisja zapewniła, że będzie kontynuować negocjacje, a Węgry i Słowacja zostaną w nie włączone. Ukraina zdecydowała o nieprzedłużeniu umowy na tranzyt rosyjskiego gazu, która wygasła z końcem roku.
Gdyby nie było jednomyślnej decyzji ws. przedłużenia sankcji (co się dzieje co pół roku), to restrykcje wygasłyby z końcem stycznia. Wcześniej Węgry opowiadały się przeciwko przedłużaniu sankcji wskazując m.in. na zwycięstwo wyborcze Donalda Trumpa w USA.
Weto Węgier. Nie będzie oświadczenia UE ws. Białorusi
Jak podaje Radio Swoboda, Unia Europejska planowała wydać wspólne oświadczenie państw członkowskich na temat kontrowersji wokół wyborów prezydenckich na Białorusi. W komunikacie chciano napisać, że wybory – w obliczu bezprecedensowych represji i ograniczeń w pracy mediów – nie mogą być uznane za wolne, uczciwe i zgodne z prawem.
Projektu oświadczenia nie poparły jednak Węgry i Słowacja. Bratysława w końcu zmieniła jednak zdanie, natomiast Budapeszt pozostał przy swoim zdaniu. Oznacza to, że Węgry jako jedyne państwo z 27 krajów członkowskich UE odmówił podpisania komunikatu.
Decyzja Budapesztu sprawiła, że Wysoka Przedstawiciel UE do Spraw Zagranicznych i Polityki Bezpieczeństwa Kaja Kallas oraz Komisarz UE ds. Rozszerzenia UE Marta Kos musiały opublikować swoje oświadczenie, w którym stwierdzono fikcyjność i bezprawność głosowania z 26 stycznia br.
Aleksander Łukaszenka zdobył 87,6 proc. głosów w wyborach prezydenckich na Białorusi — informują białoruskie media, powołując się na wyniki exit poll. Pozostali kandydaci zdobyli między 1-3 proc. głosów. Ponadto 5,1 proc. wyborców zagłosowało przeciwko wszystkim kandydatom.
Czytaj też:
Szijjártó uderza w Tuska. "Dla agenta Sorosa może to być trudne do zrozumienia"Czytaj też:
Rosyjskie MSZ o groźbach Tuska: Oto przykład zachodniej demokracji