„Dlaczego liczba zachorowań na COVID-19 w tym kraju wciąż rośnie? Czy możemy wyciągnąć jakieś wnioski na przykładzie Izraela?”. Tym kwestiom przygląda się portal medonet.pl.
Izrael bardzo szybko osiągnął wysoki poziom zaszczepienia społeczeństwa i jako pierwszy zdecydował się na zniesienie covidowych restrykcji. Obecnie jednak dzienna liczba zakażeń wzrosła ponad dwukrotnie na przestrzeni dwóch tygodni i sięga rekordowych poziomów ze stycznia.
„Dane opublikowane przez izraelskie Ministerstwo Zdrowia pod koniec lipca pokazywały, że szczepionka Pfizera pod koniec czerwca i w pierwszej połowie lipca była skuteczna w zapobieganiu infekcji tylko w 39 proc. Dla porównania, w okresie od stycznia do początku kwietnia jej skuteczność wynosiła ponad 90 proc. Jednak w obu okresach preparat był w ponad 90 proc. skuteczny w zapobieganiu ciężkim przypadkom COVID-19” – czytamy.
Radykalne obostrzenia i trzecia dawka
W kraju przywrócono niedawno ograniczenia m.in. w zakresie funkcjonowania obiektów handlowych i rozrywkowych. Teraz, wobec rosnącej liczby zakażeń, władze zdecydowały się wprowadzić radykalne obostrzenia. Dotyczą one nawet trzylatków. Każdy, kto ukończył trzy lata, musi przed wejściem do restauracji, kawiarni, biblioteki, siłowni czy muzeum, okazać dowód szczepienia albo negatywny wynik testu. Segregacja nie obowiązuje na razie w sklepach i centrach handlowych.
Przypomnijmy, że Izrael to pierwszy kraj, który zaczął aplikować obywatelom trzecią dawkę preparatu na COVID-19. Początkowo szczepienia przypominające otrzymały osoby mające 60 lat i więcej, natomiast od 13 sierpnia otrzymują je również osoby z grupy 50 plus. Izrael to również kraj o jednym z najwyższych odsetków w pełni zaszczepionych osób w skali świata.
Mimo to kraj notuje wysoką zachorowalność. „W poniedziałek i wtorek liczba nowych przypadków COVID-19 przekroczyła 8 tys. Średnia dzienna z ostatniego tygodnia to 6,5 tys. Ponad połowa zainfekowanych osób jest w pełni zaszczepiona. To dowód na wyjątkowo wysoką zakaźność wariantu Delta” – wskazuje medonet.pl.
Wariant Delta
Głównym powodem pogorszenia sytuacji epidemicznej w Izraelu może być właśnie wariant Delta. Bardziej zaraźliwy i bardziej odporny na szczepionki. Wpływ może mieć również słabnąca odporność u tych, którzy szczepili się najwcześniej, czyli zimą, a także rozluźnienie społeczeństwa w kontekście przestrzegania środków bezpieczeństwa.
„Osoby zaszczepione w styczniu były 2,26 razy bardziej narażone na zakażenie niż osoby zaszczepione w kwietniu” – pokazuje jedno z badań. Warto jednak mieć na uwadze, że pierwszej kolejności szczepione były osoby starsze, mające zwykle słabszy układ odpornościowy.
Na koronawirusa chorują także młodzi
Obecnie za ponad 90 proc. zakażeń w Izraelu odpowiada właśnie wariant Delta. „15 sierpnia z powodu ciężkiego przebiegu COVID-19 hospitalizowanych było 514 osób, to więcej o 31 proc. niż cztery dni wcześniej. Z tej grupy 59 proc. osób było w pełni zaszczepionych. Z kolei w grupie zaszczepionych 87 proc. chorych miało 60 lat lub więcej” – czytamy.
Izraelscy epidemiolodzy wzywają do tego, by jeszcze mocniej skoncentrować się na zaszczepieniu tych, którzy nie przyjęli żadnej albo tylko jedną dawkę szczepionki przeciwko COVID-19. Pojawiają się też głosy, by mocniej egzekwować obowiązek noszenia masek i przestrzegania dystansu społecznego.
Czytaj też:
"Operacja zarobkowa Pfizera". Trump o trzeciej dawce szczepionkiCzytaj też:
Wirusolog: U większości trzecia dawka nie będzie jesienią potrzebna