Kukiz’15 składa projekt ustawy dotyczący zwrotu mienia bezspadkowego, związany z ustawą 447. Na czym ta ustawa ma polegać?
Grzegorz Długi: Zwrot mienia bezspadkowego traktujemy jako kradzież owego mienia. Doceniamy wagę tej sprawy. Chodzi o to, by chronić polski majątek przed nieuzasadnionymi roszczeniami. Dlatego składamy w Sejmie projekt tej ustawy.
Czy uważa Pan, że zyskacie poparcie dla swojej inicjatywy wśród posłów innych ugrupowań?
Z tym może być problem. Niestety wielu polskich polityków prowadzi politykę kunktatorską. Lawiruje. Nie zawsze musi chodzić o złą wolę, ale widać obawę przed podejmowaniem trudnych tematów. Dlatego w pełni zdajemy sobie sprawę, że z uzyskaniem poparcia dla projektu może być problem.
W takim razie rodzi się pytanie, czy w ogóle jest sens taki projekt proponować?
Tym bardziej jednak projekt należy złożyć. Także po to, by widzieć, kto jak zagłosuje. Kto jest za praworządnością, a kto, opowiadając się przeciw jest za tym, by dać zgodę na ewidentne łamanie prawa. A zwrot mienia bezspadkowego byłby właśnie łamaniem prawa. Dlatego, że w polskim kodeksie nie ma w ogóle takiej możliwości. A więc, istnieje poważna i uzasadniona obawa, że albo nastąpi jakaś próba nagłej zmiany prawa, albo robienia czegoś poza prawem. Konieczne jest jasne stanowisko. Mam też nadzieję, że oficjalne czynniki państwowe zajmą stanowisko w tej sprawie, a nie, że gdzieś, po cichu, zapadnie decyzja o zwrotach polskiego majątku.
Wiele projektów, które trafiają do marszałka Sejmu ląduje potem w tzw. zamrażarce. Czy nie obawia się Pan, że tak będzie i z ustawą o mieniu bezspadkowym?
Jest to wysoce prawdopodobne. Jednak będzie to wtedy czytelny sygnał, jakie jest stanowisko Prawa i Sprawiedliwości w tej kwestii.
Nieco zmieniając temat. Wczoraj minęło 15 lat od przystąpienia Polski do Unii Europejskiej. Dzisiejszy spór determinuje hasło „polexit” – Koalicja Europejska zarzuca Prawu i Sprawiedliwości, że partia rządząca chce wyprowadzić Polskę z Unii. Widzi Pan możliwość zrealizowania takiego scenariusza?
PiS dał się tu troszkę zapędzić w ślepy zaułek. W żadnym momencie nie było mowy o chęci wyprowadzenia Polski z Unii Europejskiej. Ale Platforma Obywatelska przedstawiając to w ten sposób, że PiS dąży do polexitu sprawiła, że przedstawiciele partii rządzącej co i rusz tłumaczą się z tego, przekonują, że wyjścia z Unii nie chcą. A więc w krótkoterminowej perspektywie jest tu 1:0 dla Schetyny. Jednak sprawa jest poważna i bardzo niebezpieczna.
Dlaczego?
Dlatego, że owszem – nie widzę zagrożenia, by Polskę z Unii wyprowadzili jacyś politycy, czy jakaś partia polityczna. Natomiast może nas wyrzucić sama Unia. Prasa zachodnia wypisuje straszne rzeczy, od których nieraz włosy stają dęba. Niedługo dowiemy się, że u nas faszyści wychodzą z lasu i zajmują centra miast, dzieją się rzeczy nieludzkie. Opozycja totalna utwierdza Zachód w przekonaniu, że u nas dzieją się rzeczy wprost niestworzone. I w przyszłości może się okazać, że Unia uzna, że z takim krajem nie chce mieć nic wspólnego i nie zasługujemy na bycie w Unii. Gdyby tak się stało okazałoby się, że jakaś grupa zaszkodziła krajowi, bo chciała przejąć nad tym krajem władzę. Chore, ale tak to wygląda.
Czytaj też:
Kukiz'15 przeciw żydowskim roszczeniom. Do Sejmu wpłynie projektCzytaj też:
Marek Jurek: PO i PiS oblały egzamin w Unii
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.