W inauguracyjnym orędziu prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego padła zapowiedź rozwiązania parlamentu. Obietnicę tę nowy ukraiński przywódca zrealizował bardzo szybko, bo już we wtorek wydał dekret o rozwiązaniu Rady Najwyższej i wyznaczeniu terminu przyspieszonych wyborów parlamentarnych na 21 lipca. Nie wszystkim jednak ta decyzja się spodobała.
Podczas dzisiejszej nadzwyczajnej sesji ukraińskiego parlamentu, zwołanej przez Zełenskiego w celu przyjęcia projektu zmniejszającego próg w wyborach do parlamentu z 5 do 3 procent oraz likwidującego okręgi większościowe, przewodniczący Rady Najwyższej Andrij Parubij oświadczył, że prezydencki dekret jest niezgodny z prawem i sprzeczny z ukraińską konstytucją.
Podobnego zdania jest lider Partii Radykalnej, Ołeh Laszko. Polityk ten we wpisie zamieszczonym na jednym z portali społecznościowych nazwał dekret wydany przez Zełenskiego "niekonstytucyjnym, nielegalnym i arbitralnym". Porównał on nawet Zełenskiego do Janukowycza, który przy pomocy skorumpowanych sędziów zmienił konstytucję, aby przejąć władzę. "Rezultatem jest zabijanie ludzi, wojna i chaos! Jestem absolutnie pewien, że większość obywateli oczekuje od nowego prezydenta przestrzegania konstytucji i ukraińskiego prawa. Tylko to uratuje państwo przed chaosem i bezprawiem" – napisał Laszko i zapowiedział rozpoczęcie zbiórki podpisów deputowanych pod wnioskiem do Sądu Konstytucyjnego ws. uznania prezydenckiego dekretu za nielegalny.
Przypomnijmy, że pokłosiem prezydenckiego orędzia jest również dymisja premiera Ukrainy. Wołodymyr Hrojsman zapowiedział w poniedziałek, że poda się do dymisji po środowym posiedzeniu rządu.
Czytaj też:
Premier Ukrainy rezygnuje ze stanowiska