"Polska znów kokietuje z nazistami"
  • Maciej PieczyńskiAutor:Maciej Pieczyński

"Polska znów kokietuje z nazistami"

Dodano: 
fot. zdjęcie ilustracyjne
fot. zdjęcie ilustracyjne Źródło: PAP / FELIPE TRUEBA
JAK NAS PISZĄ NA WSCHODZIE || Berlin i Warszawa wspólnie chcą fałszować historię II wojny światowej i odwrócić jej rezultaty – twierdzi Stanisław Stremidłowski z agencji Regnum.ru.

Publicysta odniósł się w swoim tekście do głośnej wypowiedzi Franka-Waltera Steinmeiera, dotyczącej Gazociągu Północnego. Prezydent Niemiec nazwał Nord Stream 2 jednym z nielicznych mostów, łączących Rosję z Europą. Zasugerował również, że gazociąg może być traktowany jako rekompensata za napaść III Rzeszy na ZSRS w czasie II wojny światowej. Wywołał tym samym zrozumiałe oburzenie nad Wisłą – bo przecież jeśli komuś należy się zadośćuczynienie, to przede wszystkim Polsce, napadniętej zresztą i okupowanej przed oba agresywne mocarstwa. Ponadto, Steinmeier, uznając winę Niemiec wobec Rosji, pomija dość istotny fakt, że przed 22 czerwca 1941 r. oba państwa w ścisłym sojuszu dzieliły między sobą Europę Środkowo-Wschodnią. Tym samym wspiera kremlowską narrację, zaprzeczającą współwinie Stalina za rozpętanie II wojny światowej.

Stremidłowski zacytował Siergieja Ławrowa, który pochwalił Steinmeiera za odwagę. Bo przecież niemieckie społeczeństwo, i generalnie Zachód, niechętnie mówią o tym, że ZSRS również padł ofiarą agresji ze strony nazistowskich Niemiec. A w tym roku mija akurat 80 lat od wybuchu „wielkiej wojny ojczyźnianej”. Według Stremidłowskiego, Warszawa po raz kolejny próbuje wbić klin pomiędzy Berlin i Moskwę, a politycy PiS grają na antyniemieckich emocjach swojego elektoratu i krytykują projekt Nord Stream 2. A to dlatego, że chcą, by to Polska, zajmując miejsce Niemiec, w przyszłości stała się „gazowym hubem” w centrum Europy.

Rosyjski publicysta twierdzi jednak, że Warszawa tak naprawdę gra w jednej drużynie z tymi niemieckimi politykami, którzy chcieliby odwrócić wynik II wojny światowej. Czyli, jak łatwo się domyślić – zakwestionować pokonanie III Rzeszy przez antyfaszystowski, miłujący pokój Związek Sowiecki, wcześniej niesprawiedliwie przez Hitlera napadnięty.

„To, że Warszawa rzuciła się z krytyką na niemieckiego prezydenta w tej sytuacji, może jednocześnie dziwić i nie dziwić” – konkluduje Stremidłowski. – „Dziwić, ponieważ Polacy lepiej od innych wiedzą, co to jest wielka wojna. A nie dziwić, gdyż Warszawa, niestety, powtarza dziś swoją politykę sprzed 1939 r., kiedy to kokietowała z nazistami i razem z nimi dokonywała rozbioru Czechosłowacji”. O pakcie Ribbentrop-Mołotow i rozbiorze Polski przez Niemcy i ZSRS (dokonanym nie przy stole rozmów w Monachium, ale przy użyciu bagnetów) jakoś Stremidłowski nie wspomniał…

Czytaj też:
"Polska udaje, że jest słabsza od Rosji"
Czytaj też:
Borell w Moskwie czyli pasztet Unii

Czytaj także