Prof. Legutko: Większość europarlamentarzystów nie wie, gdzie leży Białoruś

Prof. Legutko: Większość europarlamentarzystów nie wie, gdzie leży Białoruś

Dodano: 
Ryszard Legutko, europoseł PiS
Ryszard Legutko, europoseł PiS Źródło: PAP / Wiktor Dąbkowski
Parlament Europejski we wtorek przyjmie rezolucję dotyczącą sytuacji na polsko-białoruskiej granicy. Prof. Ryszard Legutko stwierdził, że zważywszy na inne rezolucje PE, można przypuszczać że pojawią się w niej różne bzdury.

Europoseł Robert Biedroń zapowiedział, że we wtorek Parlament Europejski przyjmie rezolucję ws. sytuacji na polsko-białoruskiej granicy. Zapowiedział, że rezolucja europarlamentu "wzywa do dopuszczenia organizacji pozarządowych, dopuszczenia mediów, dopuszczenia Frontexu i współpracy z Frontexem i pełnej transparentności jeżeli chodzi o to, co dzieje się na granicy".

– To będzie mocna rezolucja, ale potrzebna, ponieważ po wizycie pani komisarz Johansson widać, że rząd ma problem ze zrozumieniem, jakie jest stanowisko Unii Europejskiej w tej sprawie – ocenił Biedroń.

Europarlamentarzyści mają w nosie Białoruś

Eurodeputowany Prawa i Sprawiedliwości Prof. Ryszard Legutko przyznał, że nie zna jeszcze treści tego projektu, ale nie trudno się domyślić, jakie treści się w nim znajdą.

– Parlament Europejski to szczególna instytucja - oni różne rzeczy wypisują. PE rządzi lewica, która zajmuje się głównie zwalczaniem polskiego i węgierskiego rządu, wobec tego każda pałka jest dobra. Stanowisko PE nie jest miarodajne, to jest tylko stanowisko tej będącej w amoku większości lewicowej. Zważywszy na inne rezolucje, które powstawały, to mogę sobie wyobrazić, że tam pojawią się różne bzdury – ocenił w rozmowie z portalem wPolityce.pl.

Polityk zaznaczył, że Parlament Europejski może ocenić sytuację migracyjną na wschodniej granicy UE zupełnie inaczej niż Komisja Europejska. – Oni naprawdę mają w nosie Białoruś. Większość z nich pewnie nawet nie wie, gdzie to państwo leży. Natomiast interesuje ich walka z polskim rządem i każda okazja do uderzenia w ten rząd jest dla nich dobra – podkreślił.

Prof. Legutko zauważył, że w historii mieliśmy już do czynienia z podobnymi szantażami migracyjnymi.

– To jest stały numer. Kiedyś Fidel Castro to robił w stosunku do USA, wysyłał dziesiątki tysięcy uchodźców, by zdestabilizować sytuację w tamtym kraju. To jest wojna, którą przeciwko nam prowadzi Łukaszenka. Wykorzystuje różne środki, również demograficzne – powiedział polityk.

Czytaj też:
Andruszkiewicz o migrantach: Wielu z nich to kryminaliści, ludzie o konotacjach terrorystycznych
Czytaj też:
Łatuszka: Poprzez CNN terrorysta zaczął mówić
Czytaj też:
PE zajmie się sytuacją na polskiej granicy. Biedroń podał szczegóły

Źródło: wPolityce.pl
Czytaj także