Pakiet klimatyczny Fit for 55 przewiduje podwyższenie celu redukcji emisji gazów cieplarnianych w obszarze Unii Europejskiej do 2030 roku z 40 do 55 proc. w zestawieniu z poziomem z 1990 roku.
Według analityków banku Pekao, realizacja unijnych dyrektyw może kosztować Polskę nawet 527,5 mld euro, czyli w przeliczeniu prawie 2,5 bln złotych.
Wyliczenia skomentował Jacek Sasin. Minister aktywów państwowych we wtorkowy wieczór był gościem w programie "Gość Wiadomości" na antenie TVP Info.
Klimatyczne wyliczenia
– Wprowadzenie tych rozwiązań jest nie do udźwignięcia przez budżet Polski. 256 tys. złotych na czteroosobową rodzinę – taki byłby koszt wprowadzenia tego pakietu. To spowodowałoby ogromne rozwarstwienia społeczne – powiedział wicepremier Sasin. Rozwiązania oznaczałyby, iż każdy obywatel musiałby zapłacić po 64 tys. złotych.
Polityk zaznaczył przy tym jednoznacznie, że rząd Prawa i Sprawiedliwości – Zjednoczonej Prawicy "nie jest przeciwko ochronie środowiska", ale – jak stwierdził – "trzeba mierzyć siły na zamiary". – W takim tempie, jakie proponuje Bruksela, osiągnięcie redukcji CO2 o 55 proc. do 2030 roku jest po prostu niewykonalne – stwierdził szef MAP. I wskazał, że rozwiązania klimatyczne UE "uderzyłyby każdego bez wyjątku".
– Opłaty, które obywatel musiałby ponosić w związku z emisją przez domy i samochody, spowodowałoby uderzenie w polską rodzinę. My, jako rząd, nie możemy się na to zgodzić, dlatego będziemy przekonywać naszych partnerów w UE, żeby porzucić te propozycje. Gdyby to się nie udało, to musimy bardzo poważnie rozważyć, czy jesteśmy jako kraj, jako społeczeństwo, gotowi te obciążenia dźwigać. Być może powinniśmy tutaj wybrać inną drogę – oznajmił Jacek Sasin.
Czytaj też:
Kowalski: Gigantyczne ubóstwo – taki będzie efekt zielonej polityki UECzytaj też:
Jakóbik: Polski rząd już na wiele się zgodził, nie cofnie czasu