Lider Prawa i Sprawiedliwości poinformował o rezygnacji z funkcji wicepremiera, którą pełnił od października 2020 roku. Jego miejsce na tym stanowisku zajmie Mariusz Błaszczak.
We wtorek szef obozu rządzącego był gościem w "Gościu Wiadomości". Polityk odniósł się m.in. do aktualnych kwestii związanych ze stanem obronności państwa.
"Misja wypełniona"
– Misja wypełniona. Miałem być krócej, 16 miesięcy. Chodziło o przygotowanie i przeforsowanie ustaw. Jedna z nich, o obronie ojczyzny, była trudna nawet dla rządu, bo to bardzo duże wydatki. Tutaj akurat pomogła mi wojna, przeszło to bardzo łatwo. Ci, którzy dzisiaj twierdzą, że uciekłem z rządu z powodu wojny, zapominają że głosowali za tą ustawą, ale właśnie wybuchła wojna i musiałem zostać dłużej – powiedział Kaczyński.
Jego zdaniem minister Błaszczak "zastąpi go znakomicie", a w przyszłości, choć mówi to nieoficjalnie, zastąpi go także na innych funkcjach.
Pytany o wydatki na obronność, które powiększą zadłużenie państwa, Kaczyński powiedział, że "lepiej być zadłużonym, niż okupowanym".
Prezes PiS był pytany o kwestię budowy muru na granicy z Białorusią. – Jest na ukończeniu. Miało się to zakończyć do końca czerwca i sądzę, że tak będzie – powiedział Kaczyński. Jak dodał, są tacy, którzy z jakichś powodów głoszą idee, żeby w ogóle się nie bronić, ale są oni co najmniej w wielkim błędzie, albo mają w sobie dużo złej woli.
Szef PiS został zapytany o to, czy polskie sprawy idą w jego ocenie w dobrą stronę.
– Z całą pewnością w tych wszystkich sprawach, na które mieliśmy wpływ, szły i idą nadal w dobrą stronę. Wtedy, kiedy przyszły wielkie kłopoty, wielkie wyzwania, najpierw COVID, a następnie naprawdę straszna rzecz, czyli wojna, to w dalszym ciągu dajemy sobie radę – odpowiedział.
Kaczyński powiedział, że życzyłby sobie, żeby „opozycja totalna” mniej przeszkadzała. – Szczególnie zaskakujące i bolesną są jednak przeszkody z zewnątrz, ale w takiej rzeczywistości żyjemy i musimy w niej dawać sobie radę – stwierdził.
Kaczyński o Tusku
Jarosław Kaczyński został także zapytany o ostatnie działania i wypowiedzi lidera największej partii opozycyjnej Donalda Tuska, a konkretnie czy przygotowuje on na kampanię dyskusję ideologiczną. Tusk powiedział bowiem, że jeżeli PiS wygra kolejne wybory to wprowadzi zakaz rozwodów, antykoncepcji i aborcji.
– Sądzę, że Donald Tusk przygotowuje coś w rodzaju wojny domowej w Polsce. – Że ten szok wynikający z utraty władzy – oni zdaje się byli przekonani, że będą rządzić bardzo długo – doprowadził do jakichś zmian psychicznych i snucia takich planów, które z demokracją i praworządnością nie mają nic wspólnego. A poza tym muszą doprowadzić do niezwykle ostrych konfliktów ze wszystkimi tego konsekwencjami. Mogę więc tylko ostrzec wszystkich, którzy chcieliby głosować na takie rozwiązania, że będą z tego fatalne skutki. Bo apelowanie do Donalda Tuska jest kompletnie bezsensowne. To jest pewien stan psychiczny – ocenił szef PiS.
Powtórzył też, że kierowana przez niego formacja nie ma w planach dążenia do przyśpieszonych wyborów parlamentarnych.
Prezes PiS zajmie się partią
Przypomnijmy, że od października 2020 r. Jarosław Kaczyński był wicepremierem i przewodniczącym Komitetu Rady Ministrów do spraw Bezpieczeństwa Narodowego i spraw Obronnych. Rezygnację ze stanowiska zapowiadał już jesienią ubiegłego roku, ale sytuacja zmieniła się po wybuchu wojny na Ukrainie.
W grudniu 2021 r. w wywiadzie dla "Gazety Polskiej" prezes PiS tłumaczył, że odejdzie z rządu, ponieważ musi "zająć się partią na 100 procent". Jako prawdopodobny termin wskazał wówczas koniec pierwszego kwartału 2022 roku.
Czytaj też:
Sawicki: Kaczyński zależnie od potrzeby jednego wylansuje, drugiego przyciśnie do glebyCzytaj też:
"Ciekawa teza Tuska". Czarzasty o relacji państwo-Kościół