Amerykański think tank przedstawił swoje ustalenia w najnowszym raporcie dotyczącym sytuacji na wojnie. Jak stwierdzono, Kreml po raz pierwszy od rozpoczęcia wojny 24 lutego poinformował o niepowodzeniach na froncie. Przedstawiciele władz i federalne media aktywnie dyskutują o przyczynach niepowodzenia.
Porażka na froncie
Analitycy zauważyli, że ani po odwrocie z obwodu kijowskiego, ani po ucieczce z Wyspy Węży, Rosjanie nie przyznali się do porażki, zawsze szukając usprawiedliwienia dla działań swoich wojskowych.
Ministerstwo Obrony Federacji Rosyjskiej początkowo przedstawiło podobne wyjaśnienie wycofania się z obwodu charkowskiego, ale wypowiedzi przedstawicieli resortu Szojgu skrytykowali sami Rosjanie.
„Przyznanie się Kremla do porażki jest częścią prób złagodzenia krytyki Putina i przekierowania jej pod adresem rosyjskiego Ministerstwa Obrony i dowództwa wojskowego «w mundurach»” – twierdzą eksperci.
Kremlowskie media starają się teraz zdjąć z rosyjskiego prezydenta odpowiedzialność za porażkę, krytykując resort obrony za niedostateczne poinformowanie o sytuacji w regionie charkowskim.
„Przyznanie się do porażki pod Charkowem pokazuje, że Putin jest gotowy i jest w stanie przyznać się nawet do porażki Rosji, przynajmniej w pewnych okolicznościach i skupić się na oczyszczeniu się z zarzutów” – wyjaśnia Institute for the Study of War.
Ukraińska kontrofensywa
Pod koniec sierpnia ukraińska armia oficjalnie rozpoczęła kontrofensywę na południu. Na początku września nasiliły się działania wojenne również w obwodzie charkowskim.
Od 6 września w wyniku operacji ofensywnej w obwodzie charkowskim Ukraińcy wyzwolili 3,8 tys. km, ponad 300 osiedli i około 150 tysięcy osób. Jednak rzeczywista liczba wyzwolonych terytoriów w obwodzie charkowskim jest prawie dwukrotnie większa.
Czytaj też:
Media strony ukraińskiej: Kreml chce negocjować. Kijów nie wyraża zgody