Ziobro pyta Morawieckiego: Jak to się stało, że pieniądze z KPO są blokowane?

Ziobro pyta Morawieckiego: Jak to się stało, że pieniądze z KPO są blokowane?

Dodano: 
Minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro i premier Mateusz Morawiecki
Minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro i premier Mateusz Morawiecki Źródło: PAP / Leszek Szymański
Zbigniew Ziobro uważa, że powinno dojść do spotkania z premierem Morawieckim nt. środków z KPO.

Podczas czwartkowej konferencji prasowej minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro był pytany o szanse na otrzymanie przez Polskę pieniędzy z Funduszu Odbudowy. Dziennikarze dopytywali także, czy spotkał się w tej sprawie z premierem Mateuszem Morawieckim, aby uzgodnić jakieś rozwiązanie.

– Rzeczywiście myślę, że warto byśmy się spotkali – stwierdził szef Solidarnej Polski. Dodał, że chciałby zadać premierowi pytanie: "jak wyjaśni, że te zapewnienia, które składał premier" nie zostały spełnione, "jak to się stało, że te pieniądze jednak są blokowane dla Polski".

Jednocześnie minister Ziobro wskazał, że nie miał jeszcze "okazji" odbyć takiej rozmowy z premierem. – Pierwsze pytanie, jakie zadam to, by premier przedstawił mi swoją opinię o tej sytuacji – mówił. W jego ocenie "rozmija się" ona z publicznym zapewnieniem szefa rządu, "że pieniądze do Polski dotrą co do jednego euro, nie będą zablokowane".

O te słowa zapytano rzecznika rządu Piotra Muellera. – Pan minister Ziobro, jak rozumiem, spotyka się z panem premierem na posiedzeniach rządu; a te kwestie (...) są idealne do poruszania w gremium rządowym – stwierdził rzecznik.

Szynkowski vel Sęk: Nikt nie mówił o żadnym akceptowaniu warunków Brukseli

W ubiegłym tygodniu doszło do spotkania ministra ds. europejskich Szymona Szynkowskiego vel Sęka z wiceszefową KE Verą Jourovą w sprawie wypłacenia Polsce funduszy z KPO.

Choć Polska realizuje kolejne "kamienie milowe", to wciąż nie wiadomo, kiedy popłyną do nas środki z Krajowego Planu Odbudowy. Jednocześnie Warszawa cały czas nie złożyła jeszcze pierwszego wniosku o wypłatę pieniędzy. Wniosek taki miał zostać złożony do końca października, jednak termin nieco się przesunął.

Szynkowski vel Sęk: Nie ma zgody na dyktat ze strony UE

Pytany o przebieg rozmów w z przedstawicielami unijnych instytucji, minister ds. europejskich Szymon Szynkowski vel Sęk stwierdził: "Nikt nie mówił o żadnym akceptowaniu warunków Brukseli". – Dialog zakłada wymianę argumentów, negocjacje, ale nie możemy godzić się na żaden dyktat ze strony europejskich instytucji – dodał polityk.

– Jechałem do Brukseli, by zdefiniować przestrzeń dialogu i zarysować czerwone linię, które są dla Polski nieprzekraczalne – podkreślił minister.

– To wstęp do pracy, do której bardzo intensywnie się przygotowywaliśmy. W tym tygodniu jest kontynuowana. Byliśmy gotowi pracować tak długo, jak będzie to potrzebne, więc zdecydowaliśmy się nie kupować biletów powrotnych – tłumaczył Szynkowski vel Sęk.

Polityk podkreślił następnie, że ponieważ "rytm pracy instytucji europejskich jest troszkę inny, niż rytm pracy jego zespołu", przedstawiciele Polski zostali poproszeni "o czas na refleksję i analizę". – Kontynuacja w przyszłym tygodniu. W czwartek znów jadę do Brukseli – poinformował minister.

Oczekiwania Brukseli

Szynkowski vel Sęk stwierdził także, że poprosił przedstawicieli KE o przedstawienie konkretnych oczekiwań wobec Warszawy. – Chciałem usłyszeć, jakie są ze strony Komisji elementy zdefiniowania kamieni milowych. Powiedziałem, gdzie są linie, których przekroczyć nie można – tłumaczył.

– Nie można wprowadzić żadnych elementów, które byłyby niezgodne z konstytucją, podważałyby prerogatywy prezydenta do nominowania sędziów, wykraczałyby poza traktaty w kontekście kompetencji instytucji europejskich, wprowadzałyby turbulencje do systemu wymiaru sprawiedliwości – dodał.

Czytaj też:
Sędzia został zawieszony, bo podważał status innego sędziego. Wraca do orzekania

Źródło: tvn24.pl/Radio Zet
Czytaj także