Ustawa zakłada przełożenie terminu wyborów samorządowych poprzez przedłużenie kadencji obecnych władz lokalnych. Dzięki podpisowi prezydenta, wójtowie, burmistrzowie i prezydenci miast będą pełnili swoje funkcje do 30 kwietnia 2024 roku. Przedłużeniu ulegają także kadencje rad gmin, rad powiatów, sejmików województw, rad dzielnic m.st. Warszawy.
Powodem zmiany przepisów jest kumulacja dat wyborów parlamentarnych i samorządowych w 2023 r. Ustawa została przyjęta przez Sejm 29 września 2022 r. Za przyjęciem ustawy opowiedziało się 231 posłów, przeciw było 209, a od głosu wstrzymała się 1 osoba.
"Ustawa przedłuża kadencję samorządów do 30 kwietnia 2024r. Pan Prezydent @AndrzejDuda uznał, ze ta data w kontekście innych procesów i kampanii wyborczych (parlament - jesień 2023, Parlament Europejski - późna wiosna 2024) jest możliwa do przyjęcia" – napisał na Twitterze Paweł Szrot, szef gabinetu prezydenta.
Decyzja prezydenta
"Ustawa ma charakter epizodyczny, co oznacza, że jej przepisy wprowadzają czasowe odstępstwo od uregulowanej już materii. Cel ustawy ma być zatem osiągnięty przez przedłużenie trwającej obecnie kadencji organów samorządu terytorialnego do dnia 30 kwietnia 2024 r. Określenie ustawą konkretnej daty końca kadencji spowoduje, że będą miały zastosowanie obowiązujące przepisy ustawy z dnia 5 stycznia 2011 r. – Kodeks wyborczy" – czytamy w komunikacie wydanym przez Kancelarię Prezydenta.
Zmianie ulegną także terminy dotyczące ustalenia liczby mieszkańców jednostki samorządu terytorialnego będącej podstawą określenia liczby radnych wybieranych do danej rady.
Polacy przeciwni
Jak jednak pokazały niedawne sondaże, Polacy nie są zadowoleni z pomysłu przesunięcia daty wyborów lokalnych. Większość respondentów sondażu United Surveys, przeprowadzonego na zlecenie RMF FM i "Dziennika Gazety Prawnej", sprzeciwia się takiemu rozwiązaniu.
Przeciwko tej inicjatywie opowiedziało się aż 56,9 proc. badanych, a 21,3 proc. ankietowanych było za.
Czytaj też:
Komu ufają Polacy? Jest wyraźny faworytCzytaj też:
Rosjanie zadzwonili do Dudy, udając Macrona. KPRP: Prezydent zorientował się i przerwał rozmowę