Wiktor Medwedczuk to ukraiński oligarcha, jawnie popierający Władimira Putina i mający z nim osobiste powiązania. Prezydent Rosji jest bowiem ojcem chrzestnym jego córki. W maju 2021 roku Medwedczuk trafił do aresztu domowego pod zarzutem zdrady i próby kradzieży surowców na zaanektowanym przez Rosję Krymie.
Oligarcha uciekł z aresztu cztery dni po rosyjskiej inwazji na Ukrainę. Od tamtej poty był poszukiwany przez ukraińskie służby. W kwietniu bliski współpracownik Władimira Putina został złapany, kiedy próbował przedostać się do Rosji. W chwili zatrzymania Medwedczuk miał na sobie mundur ukraińskiej armii.
Polityk odzyskał wolność w październiku, podczas wymiany jeńców między Ukrainą a Rosją.
Medweczuk o konflikcie nuklearnym
Serwis "Ukraińska prawda" relacjonuje pierwszy komentarz oligarchy dotyczący sytuacji na Ukrainie, od momentu rozpoczęcia rosyjskiej inwazji na ten kraj. Medweczuk zabrał głos na łamach rosyjskiego dziennika "Izwiestija".
W artykule polityk twierdzi, że Zachód powinien "skończyć z kłamstwami" i uruchomić proces deeskalacji, uwzględniający interesy Rosji.
"Teraz są tylko dwie opcje – albo wejść w wojnę światową i konflikt nuklearny, albo ponowne rozpoczęcie procesu deeskalacji, dla którego konieczne jest uwzględnienie interesów wszystkich stron" – tłumaczy oligarcha w artykule. Jak podkreśla dalej polityk, w tym celu wszystkie strony konfliktu muszą przede wszystkim uznać interesy Rosji i wziąć je pod uwagę.
Medweczuk stwierdza także, "konflikt ukraiński" może "dalej narastać, rozlewając się na Europę i inne kraje".
W tekście polityk podkreśla również, że Ukraina "jest związana kulturowo i mentalnie z Rosją", a także jest jej bliższa niż Anglia Szkocji. Zdaniem oligarchy, państwa zachodnie wpłynęły jednak na Ukraińców – "pod pozorem demokratycznych reform" – nastawiając ich przeciwko Rosji.
Czytaj też:
"Będą płonąć". Moskwa reaguje na decyzję Wielkiej BrytaniiCzytaj też:
Media: Władze Rosji będą musiały podnieść podatki, jeśli chcą kontynuować wojnę