– Każdego dnia możemy wykonać trzy, cztery loty bojowe – powiedział dziennikarzom dowódca dwuzałogowego śmigłowca Mi-24, który jest straszy od niego, ponieważ został zbudowany około 40 lat temu.
– Wykonujemy zadania polegające na niszczeniu pojazdów i personelu wroga. Atakujemy z odległości, z której wróg nie może nas dosięgnąć swoim systemem obrony powietrznej – tłumaczył ukraiński żołnierz, który zastrzegł sobie anonimowość ze względów bezpieczeństwa.
Agencja Associated Press zwraca uwagę, że choć wojna na Ukrainie to w dużej mierze bitwa artyleryjska, toczona metr po metrze pod ostrzałem pocisków, zdolności lotnicze Ukrainy odgrywają znaczącą rolę na polu bitwy.
Śmigłowce strzelają w Rosjan z dużej odległości
– Znaczenie śmigłowców jest ogromne – powiedział dowódca 12 Armii Brygady Lotniczej Ukrainy. – Strzelamy z dużej odległości i uderzamy w cel wyraźnie, jakby na tarczy był krzyż i (pociski) same leciały tam, gdzie powinny – tłumaczył, dodając, że chciałby móc pilotować nowszy model helikoptera.
– Musimy opanować coś nowego, coś z zagranicy, co ma jeszcze lepsze właściwości, można nim więcej manewrować, ma więcej rakiet, a broń jest potężniejsza. Możemy wykonać więcej zadań z lepszą jakością i przy mniejszym ryzyku dla nas – podkreślił dowódca.
Nagranie z kamery przymocowanej do ukraińskiego śmigłowca podczas niedawnej misji bojowej pokazuje, jak leci on nad polami pokrytymi kraterami po bombardowaniach artyleryjskich i uderza rakietami w rosyjskie okopy.
Kilka krajów, w tym Stany Zjednoczone i Wielka Brytania, zobowiązało się wysłać lub już wysłało helikoptery na Ukrainę w ramach pomocy wojskowej do obrony przed Rosją – przypomina AP.
Samoloty MiG-24 dla Ukrainy
W czwartek Słowacja dostarczyła Ukrainie pierwsze cztery z 13 obiecanych jej myśliwców MiG-29. W najbliższych dniach te same maszyny ma przekazać Kijowowi Polska, co zapowiedział w ubiegłym tygodniu prezydent Andrzej Duda.
Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow potępił dostawy MiG-ów, mówiąc, że samoloty nie wpłyną na wynik "specjalnej operacji wojskowej", jak Rosja nazywa wojnę, a jedynie "przyniosą dodatkowe nieszczęścia Ukrainie i narodowi ukraińskiemu".
– Oczywiście podczas "specjalnej operacji wojskowej" cały ten sprzęt ulegnie zniszczeniu – stwierdził Pieskow.
Czytaj też:
Zełenski o MiG-ach dla Ukrainy: Dziękujemy, ale potrzebujemy więcej nowoczesnych samolotów