Szef rządu opublikował w mediach społecznościowych wpis poświęcony sytuacji na włoskiej wyspie Lampedusa. "Zmaga się właśnie ze szturmem tysięcy silnych młodych mężczyzn z Afryki, którzy usiłują nielegalnie przebić się do Europy" – napisał.
Podkreślił, że "nie są to uchodźcy uciekający przed wojną, lecz "zachęceni przez niemiecką «politykę otwartych drzwi» roszczeniowi i często niebezpieczni ludzie". "Żądają dla siebie lepszego życia, na które jednak wielu z nich wcale nie zamierza pracować. Ich rozumienie świata, postawa i kultura - także pracy - są w wielu miejscach diametralnie inne niż nasze" – dodał.
Według Morawieckiego "atak na południową granicę Włoch" to "kolejna próba destablizacji Europy" i "katastrofalne skutki polityki migracyjnej Angeli Merkel". "W Polsce (a później w Brukseli) usiłował ją realizować jej protegowany, Donald Tusk. Zrobił to raz - zrobiłby to znowu. To właśnie przedstawiciele PO głosowali za relokacją imigrantów z Lampedusy do innych państw, w tym Polski" – zaznaczył.
Morawiecki: Polska nie da się złamać. Nie wpuścimy nikogo
"Czy możemy dalej przymykać oczy i udawać, że nie ma tych wszystkich gwałtów, rozbojów, płonących samochodów i demolowanych ulic? Ursula von der Leyen uparcie nie dostrzega brutalnie prostej prawdy na ten temat - że był to gigantyczny błąd Niemiec i Komisji Europejskiej" – napisał premier.
Zapowiedział, że Polska "nie da się złamać" i "stanowczo sprzeciwia się wpuszczaniu do Europy nielegalnie przemycanych imigrantów". Jak dodał, "relokacja nie rozwiązuje tej katastrofy", "a jedynym pomysłem brukselskich elit jest relokacja imigrantów z Lampedusy do … innych krajów UE, w tym do Polski". "To jak gaszenie pożaru benzyną" – ocenił.
"Nie wpuścimy NIKOGO! Polskie kobiety i dzieci będą BEZPIECZNE! Taka jest stawka tych wyborów" – podkreślił Morawiecki.
Czytaj też:
Włochy apelują o pomoc do UE. Von der Leyen odpowiada