Każdy to wie, lecz wypowiedzenie głośno tego stwierdzenia oznacza złamanie tabu: Europa stała się niemiecka” – tak dekadę temu pisał słynny socjolog kosmopolita Ulrich Beck w swojej pracy „Niemiecka Europa”. Okres, który minął od publikacji tej książki, dowodzi, jak bardzo przyspieszyły wydarzenia na europejskiej szachownicy. To, co jeszcze niedawno stanowiło tabu, dzisiaj w politycznym mainstreamie jest traktowane jako oczywistość, by nie powiedzieć – banał. Anno Domini 2023 kanclerz Olaf Scholz właściwie już otwartym tekstem deklaruje to, co Angela Merkel starała się jeszcze subtelnie sugerować – Unia Europejska ma przekształcić się w europejskie mocarstwo, a dla Niemiec nadszedł czas, aby „wziąć odpowiedzialność” za losy wspólnoty.
Niemiecka odpowiedzialność, turopejskie tabu
W maju kanclerz wygłosił głośne przemówienie, w którym zaproponował gruntowną reformę Unii Europejskiej. W jego wizji Europa ze wspólnoty małych, suwerennych państw powinna przekształcić się w „unię geopolityczną”, czyli wielki ośrodek polityczno-gospodarczy, który byłby zdolny dotrzymać kroku innym gigantom światowej polityki.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.