Rosyjska rakieta nad Polską. Ambasador Rosji odpowiada polskiemu MSZ

Rosyjska rakieta nad Polską. Ambasador Rosji odpowiada polskiemu MSZ

Dodano: 
Siergiej Andriejew, ambasador Rosji w Polsce
Siergiej Andriejew, ambasador Rosji w Polsce Źródło: PAP / Radek Pietruszka
Ambasador Rosji w Polsce Siergiej Andriejew nie przybył w poniedziałek do siedziby MSZ. – Uznałem, że bez przedstawienia dowodów nie ma sensu rozmawiać – oświadczył.

Andriejew został w poniedziałek wezwany do Ministerstwa Spraw Zagranicznych w Warszawie. Tematem rozmowy miał być incydent z rosyjską rakietą manewrującą, która w niedzielę rano naruszyła polską przestrzeń powietrzną.

Ambasador Rosji w Polsce tłumaczy dlaczego nie przybył do MSZ

– Zapytałem, czy strona polska zamierza przedstawić nam jakiekolwiek dowody potwierdzające te twierdzenia. Nie otrzymałem jednoznacznej odpowiedzi. W związku z tym uznałem, że nie ma sensu rozmawiać na ten temat bez przedstawienia dowodów i odmówiłem wizyty w MSZ – powiedział ambasador Rosji, którego cytuje "Kommiersant".

Według niego strona polska nadal nie przedstawiła także dowodów na to, że 29 grudnia 2023 r. rosyjski pocisk manewrujący wleciał w polską przestrzeń powietrzną. – Nie otrzymaliśmy jeszcze żadnych dowodów potwierdzających te zarzuty – argumentował Andriejew.

Wcześniej rzecznik MSZ Paweł Wroński poinformował, że ambasador Rosji nie stawił się w ministerstwie w celu wyjaśnienia niedzielnego incydentu z rosyjską rakietą. Rzecznik dodał, że resort przekaże notę dyplomatyczną z żądaniem wyjaśnienia sprawy naruszenia polskiej przestrzeni powietrznej do MSZ Rosji inną drogą.

Rosyjska rakieta nad Polską przez 39 sekund

Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych (DORSZ) poinformowało, że w niedzielę o godzinie 4:23 nad ranem rosyjska rakieta wycelowana w Ukrainę przeleciała przez chwilę nad terytorium Polski.

"Obiekt wleciał w polską przestrzeń na wysokości miejscowości Oserdów (woj. lubelskie) i przebywał w niej przez 39 sekund. W trakcie całego przelotu był obserwowany przez wojskowe systemy radiolokacyjne" – podano w komunikacie.

Rzecznik Dowództwa Operacyjnego ppłk Jacek Goryszewski powiedział na konferencji prasowej, że rakieta poruszała się z prędkością 800 kilometrów na godzinę i na wysokości 400 metrów. Wyjaśnił, że nie było decyzji o zestrzeleniu pocisku, ponieważ wojsko wiedziało, jaka jest trajektoria jego lotu.

Szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz przekazał, że "gdyby jakakolwiek przesłanka świadczyła o tym, że ten obiekt zmierza w kierunku jakiegokolwiek celu zlokalizowanego na terytorium Rzeczypospolitej, oczywiście byłby zestrzelony, byłyby podjęte jeszcze bardziej adekwatne środki".

Ministerstwo Spraw Zagranicznych wydało w niedzielę komunikat z informacją, że Polska będzie domagać się od Rosji wyjaśnień w związku z kolejnym naruszeniem przestrzeni powietrznej kraju.

Czytaj też:
Ambasador Ukrainy w Polsce reaguje na incydent z rakietą

Opracował: Damian Cygan
Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także