Zbigniew Ziobro, który zmaga się z nowotworem, poinformował dziennikarzy, że przerwał leczenie, aby pojawić się w swoim domu. Od wtorkowego poranka służby prowadziły tam działania związane z Funduszem Sprawiedliwości.
– Każda osoba w takiej sytuacji ma prawo zapoznać się z postanowieniem prokuratora o zakresie przeszukania. Ma prawo usłyszeć żądanie wydania konkretnych rzeczy. Ma prawo wreszcie, jeśli jest nieobecna, poprosić o udział zaufanej osoby, która by towarzyszyła w czasie przeszukania i umożliwić wejście takie, które nie będzie związane z niszczeniem budynku – powiedział szef Suwerennej Polski. Mówił z wyraźną trudnością, mocno ochrypłym głosem, co jest związane z chorobą.
– Wszystkie te uprawnienia w moim przypadku zostały rażąco i celowo złamane. Celowo, dlatego że nie ulega wątpliwości, że prowadzący tę operację dobrze się do niej przygotowali, doskonale wiedzieli, że mnie nie ma w domu z przyczyn ode mnie niezależnych. Wszyscy państwo wiecie, że przeszedłem niedawno bardzo ciężką operację. Udokumentowane to zostało zdjęciem, więc nie trzeba było mieć specjalnych uprawnień, by skontaktować się ze mną, uzyskać możliwość wejścia do domu w sposób cywilizowany, zgodny z prawem – wskazywał Ziobro. – Tak nie zrobiono, bo chciano zorganizować spektakl. Tylko że to jest spektakl bandytyzmu i bezprawia, za które kiedyś określone osoby poniosą odpowiedzialność – zaznaczył.
Ziobro: Nikt się ze mną nie skontaktował
– Dziś przyjechałem tutaj, mimo że daleki jestem od pełni sił, żeby wspomóc pana mecenasa i dać odpór kłamstwom, które pojawiły się w opinii publicznej. Rzekomo moja rodzina była proszona była o kontakt ze mną, by udostępnić wejście do mojego domu. Otóż moja rodzina nie dysponuje kluczami, nie była proszona o udostępnienie wejścia do tego domu i o kontakt ze mną – poinformował Zbigniew Ziobro.
Polityk podkreślił, że jego numer telefonu pozostał taki sam. – I ten numer jest w sekretariacie pana Bodnara i innych sekretariatach prokuratury. Mimo to nie wykręcono do mnie numeru, który by pozwolił wejść tym ludziom do domu w sposób cywilizowany, bez wyłamywania drzwi jak złodzieje; prowadzić czynności godnie z prawem z osobą przeze mnie wyznaczoną jako godną zaufania. To polityczny spektakl bezprawia, niemocy Donalda Tuska po 100 dniach niespełnionych obietnic – stwierdził były minister.
Zbigniew Ziobro podkreślił, że informacje o tym, jakoby jego rodzina kontaktowała się z nim, ale on odmawiał dostępu do domu jest tak samo nieprawdziwa jak to, że rzekomo symuluje chorobę nowotworową. – To mam do oświadczenia. Mam realne problemy z głosem mimo leków, które zażyłem przed spotkaniem z państwem – powiedział polityk SP.
Dodał, że wszystkie dokumenty dot. Funduszu Sprawiedliwości są w siedzibie resortu sprawiedliwości. – Widać wyraz desperacji związanej z ciężką porażką, jaka wiąże się z przesłuchaniem Jarosława Kaczyńskiego w sprawie Pegasusa. Nie próbowano się ze mną skontaktować. Nikt mnie nie uprzedził. Moje podstawowe prawa nie są respektowane – przekonywał Ziobro.
Czytaj też:
Działania ABW. Kałużny: Króluje polityczna zemstaCzytaj też:
"Jak zwykli bandyci". Jaki zdradza kulisy operacji służb w domu ZiobryCzytaj też:
Wtorkowa akcja służb: Zatrzymano piątą osobę