Polska zamierza przystąpić do europejskiego programu budowy tarczy antyrakietowej. Oznajmił to premier Donald Tusk podczas poniedziałkowej konferencji prasowej po spotkaniu z premier Danii Mette Frederiksen.
Deklaracja szefa rządu wywołała mocną reakcję opozycji. Prawo i Sprawiedliwość podkreśla, że projekt jest nakierowany w głównej mierze na wzmocnienie niemieckiego przemysłu zbrojeniowego. Co więcej, znajduje się on na razie w fazie koncepcji, podczas gdy polska tarcza antyrakietowa jest już w pewnym stopniu zaawansowania i stale rozbudowuje się o nowe komponenty.
Głos w sprawie zabrał także prezydent, który podkreślił, że partycypacja w europejskim systemie to możliwość jedynie dodatkowego wzmocnienia polskiego bezpieczeństwa. Powinno ono bowiem opierać się o nadal rozwijany system krajowy.
Europejska tarcza antyrakietowa
Temat europejskiej "kopuły" bezpieczeństwa powrócił w środę za sprawą konferencji byłego szef MON Mariusza Błaszczaka. Polityk PiS przypomniał, że w czasie, kiedy on był ministrem obrony narodowej, Polska otrzymała propozycję przystąpienia do programu i ją odrzuciła.
– Po pierwsze dlatego, że europejska tarcza antyrakietowa jest projektem, który funkcjonuje wyłącznie na papierze, nie jest w żaden sposób zaawansowana, to jest koncepcja. Po drugie dlatego, że faworyzuje niemiecki przemysł zbrojeniowy i po trzecie dlatego, że podobną opinię prezentowali specjaliści innych państw europejskich, bo przypomnę, że w tym projekcie nie ma Francji, nie ma Włoch, nie ma Hiszpanii, nie ma Portugalii, nie ma państw bałkańskich – powiedział.
Polityk stwierdził, że projekt nie jest w istocie żadną "europejską tarczą antyrakietową", a "europejską tarczą finansową dla Niemiec".
Trzy pytania do rządu
Dalej Błaszczak zadał rządzącym trzy pytania dotyczące bezpieczeństwa Polski. Pierwsze dotyczyło powodów, dla których zdecydowali się jednak przystąpić do europejskiej tarczy antyrakietowej. Drugie pytanie dotyczyło przyszłości polskiego sytemu bezpieczeństwa, a trzecie – modernizacji polskiego wojska.
– Czy stać nas na to, żeby finansować dwa systemy, w tym ten niemiecki, zwany europejskim, znacznie droższy i znacznie mniej zaawansowany od polskiego systemu? I po trzecie kiedy zostaną podpisane umowy wykonawcze na czołgi K2, koreańskie czołgi z produkcją w Polsce, na armatohaubice K9 i armatohaubice Krab, na śmigłowce uderzeniowe Apache i na kolejne dywizjony artylerii rakietowej Himars o zasięgu do 300 km? – wskazał były minister obrony narodowej.
Czytaj też:
Siewiera: Ani to spór, ani kopuła, ani żelaznaCzytaj też:
Dyrektywa UE o przymusowych remontach. Błaszczak: EPBD bez sprzeciwu obecnego rządu