DoRzeczy.pl: Jak ważna dla pracowników Turowa jest dzisiejsza manifestacja i postawienie oporu przeciwko „Zielonemu Ładowi”?
Wojciech Ilnicki: Jest niezmiernie ważna. Dzisiaj, po wyroku sądu, który powoduje zamknięcie Turowa, jesteśmy głównym „beneficjentem” „Zielonego Ładu”. Jedziemy na manifestację z nadziejami, że Europa w końcu się obudzi i ten „Zielony Ład” będzie sprawiedliwy, a nie skrojony pod polityków i wyprowadzanie produkcji z Polski, Europy do Chin i Bangladeszu. Dzisiaj Chiny w cztery dni wydobywają więcej węgla niż Polska przez cały rok, a my mówimy o „Zielonym Ładzie”? Chcemy jeździć elektrycznymi autami, a akumulatory będziemy topić w Gangesie. Nie zgadzamy się na to. Turów jako pierwszy odczuwa skutki „Zielonego Ładu”.
Zamkniecie Turowa będzie strasznym ciosem dla regionu, ale czy skutki tego odczuje również pozostała część Polski?
Zamknięcie Turowa byłoby wielką katastrofą dla całej Polski. Spotykaliśmy się i rozmawialiśmy z wieloma pracodawcami, bo to spowoduje kolejny dramatyczny wzrost cen energii elektrycznej. Dzisiaj jesteśmy najtańszym producentem energii elektrycznej w Polsce. Turów to najnowocześniejsza elektrownia spełniająca kryteria Unii Europejskiej. To spowoduje wzrost cen energii, spowoduje zagrożenie blackoutów. Oczywiście największa tragedia byłaby dla pracowników i mieszkańców okolicznych powiatów. To bezwzględnie największy, stabilny pracodawca.
O zamknięciu Turowa mówi się od lat. A jak sytuacja węgla brunatnego wygląda w Niemczech?
Niemcy rozwijają węgiel brunatny nie patrzą na nic, wydobywają coraz więcej, na tym polega chichot losu. W Polsce chce się zamknąć najnowocześniejszą kopalnie z elektrownią, a w Niemczech przygotowuje się nowe odkrywki i otwiera nowe elektrownie. To kpina.
Czytaj też:
Wielki protest "Solidarności" w Warszawie. Trzaskowski: Liczę na spokojny przebiegCzytaj też:
Prof. Grosse: Niemcy dochodzą do wniosku, że oficjalne media kłamią