Informację o tym, że warszawska policja wystąpiła "z wnioskiem do prokuratury o wszczęcie śledztwa w kierunku nadużycia władzy" w związku z zachowaniem Jarosława Kaczyńskiego potwierdził Interii rzecznik prasowy komendanta stołecznego policji podinsp. Robert Szumiata.
Policja chce śledztwa ws. Kaczyńskiego. Zwróciła się do prokuratury
"Zgromadzone materiały zostały przekazane do Prokuratury Rejonowej Warszawa Śródmieście-Północ z wnioskiem o wszczęcie śledztwa w kierunku art. 231 Kodeksu karnego w związku z interwencją poselską" – poinformował w komunikacie przesłanym redakcji.
W myśl przywołanego artykułu, "Funkcjonariusz publiczny, który, przekraczając swoje uprawnienia lub nie dopełniając obowiązków, działa na szkodę interesu publicznego lub prywatnego, podlega karze pozbawienia wolności do lat trzech".
Incydent przed pomnikiem smoleńskim. Kaczyński wdał się w scysję z policjantami
Sprawa ma związek z wydarzeniami, jakie miały miejsce w ostatnią miesięcznicę smoleńską. Jak relacjonował portal OKO.press w poniedziałek 10 czerwca w godzinach wieczornych prezes PiS wspólnie z innymi politykami tego ugrupowania pojawił się pod pomnikiem smoleńskim. Kaczyński miał podejść do wieńca złożonego przez Zbigniewa Komosę i zamalować napis znajdujący się na tabliczce przytwierdzonej do kwiatów. W tym momencie do polityków podeszli policjanci. Między politykiem a funkcjonariuszami wywiązała się sprzeczka.
– Mało tego, że tego nie powstrzymujecie, co jest waszym świętym obowiązkiem, to jeszcze tego pilnujecie. To tak, jakby ktoś obraził jakiś grób, a wy byście tam stali i zabraniali to zdjąć – stwierdził prezes PiS.
Policjanci starali się przekonać Kaczyńskiego, że jego działania to złamanie prawa. Polityk odparł, że właśnie trwa interwencja poselska.
– A pan chce właśnie, żeby na grób pana ojca czy dziadka nakładano takie napisy? Żarty sobie robicie? Zabronione prawem to jest? Chuliganeria tutaj może to robić – powiedział Kaczyński.
Po modlitwie politycy PiS ponownie podeszli do policjantów i starali się dowiedzieć, kto wydał rozkaz pilnowania wieńców.
– Chuliganeria, to jest putiniada. To są ludzie Putina, to są tezy Putina i wy ich bronicie, a jednocześnie wasz kolega, żołnierz, został zamordowany właśnie przez ludzi, no... pośrednio Putina – mówił Kaczyński. Przybyły na miejsce dowódca patrolu odmówił podania informacji o tym, kto tego dnia wydał rozkaz dla patrolu na placu Piłsudskiego.
Czytaj też:
Sprawa ochroniarzy Kaczyńskiego. Zdecydowany ruch Żandarmerii WojskowejCzytaj też:
Jest śledztwo ws. Morawieckiego. "Szkoda wielkich rozmiarów"Czytaj też:
Wezwał policję na studentów. Rektor UW tłumaczy kontrowersyjną decyzję