Podczas wiecu w Pensylwanii, 20-letni mężczyzna wystrzelił serię z karabinu w kierunku kandydata Republikanów na prezydenta, Donalda Trumpa. Polityk został raniony w ucho, jednak nic poważnego mu się nie stało. Napastnik zabił 50-letniego strażaka, który wraz z rodziną uczestniczył w wydarzeniu. Uzbrojony mężczyzna znajdował się na dachu. W aucie mężczyzny znaleziono urządzenia do wywoływania wybuchów.
Już w niedzielę, czyli dzień po zamachu, Trump wrócił do aktywności. Biznesmen udzielił wywiadu "New York Post" w samolocie, podczas lotu na Konwencję Krajową Partii Republikańskiej w Wisconsin. To tam otrzyma oficjalną nominację partii na prezydenta.
– Lekarz w szpitalu powiedział, że nigdy czegoś takiego nie widział, nazwał to cudem — podkreślił Trump, który miał udzielić wywiadu z zabandażowanym prawym uchem. Sztab wyborczy Trumpa zabronił dziennikarzom "New York Post" robienia zdjęć w trakcie wywiadu. – Nie powinno mnie tu być. Powinienem być martwy – dodał.
Jak wskazał Donald Trump, zginąłby, gdyby nie przekręcił głowy w prawo, by przeczytać tekst z tabeli dotyczącej nielegalnych imigrantów. Wtedy padły w jego kierunku strzały. Były prezydent pochwalił też agentów Secret Service za zastrzelenie zamachowca. – Zdjęli go jednym strzałem między oczy – powiedział.
Trump: Nie rozmawialibyśmy dzisiaj
Z kolei w wywiadzie dla "Washington Examiner" były prezydent Stanów Zjednoczonych podkreślił, że chce "wykorzystać ten historyczny moment" i "zjednoczyć Amerykę".
– Przemówienie, które miałem wygłosić w czwartek miało zrobić szum. Gdyby nie doszło do próby zamachu, byłoby to jedno z najbardziej niesamowitych przemówień. Szczerze mówiąc, teraz będzie ono zupełnie inne. (...) To szansa na zjednoczenie kraju. Została mi ona dana. Być może to również szansa dla całego świata – stwierdził.
Odnosząc się do próby zamachu, Donald Trump zwrócił uwagę na to, że przed śmiercią uratowało go odwrócenie się od tłumu, aby spojrzeć na ekran, gdzie wyświetlały się dane. – Rzadko odwracam wzrok od tłumu. Gdybym nie zrobił tego w tamtej chwili, nie rozmawialibyśmy dzisiaj – zaznaczył.
Przypomnijmy, że wstając ze sceny, Donald Trump uniósł zaciśniętą pięść i odwrócił się do zgromadzonych. – Wiedziałem, że świat patrzy. Wiedziałem, że historia to oceni i musiałem dać zgromadzonym na wiecu znać, że wszystko w porządku – powiedział.
Czytaj też:
Skok na rynku paliw. Ceny ropy rosną po zamachu na TrumpaCzytaj też:
"Znalazł się twarzą w twarz z zamachowcem". Szokujące informacje po ataku na Trumpa