Seria podpaleń urn wyborczych w USA. Policja poszukuje podejrzanego

Seria podpaleń urn wyborczych w USA. Policja poszukuje podejrzanego

Dodano: 
Wybory w USA 8.11.2022 r. Nowy Jork
Wybory w USA 8.11.2022 r. Nowy Jork Źródło: PAP/EPA / SARAH YENESEL
W amerykańskich stanach Waszyngton oraz Oregon doszło do serii podpaleń urn wyborczych. Trwają poszukiwania sprawcy.

Jak podaje CNN, wiele kart do głosowania w urnie w Portland nie zostało naruszonych, ale już w pobliskim Vancouver wszystkie karty uległy zniszczeniu. Urzędnicy, którzy zajmują się przygotowaniem wyborów uważają, że obie sprawy są związane z podobnym incydentem, który również miał miejsce w Vancouver, tyle że na początku października.

Na potencjalne zagrożenia dla wyborów w Stanach Zjednoczonych zwracał uwagę Departamentu Bezpieczeństwa Krajowego USA w specjalnym biuletynie. "Niektórzy użytkownicy mediów społecznościowych zachęcają do różnych metod sabotowania urn wyborczych, co prawdopodobnie zwiększa ryzyko ataku na infrastrukturę wyborczą w 2024 r." – można przeczytać w dokumencie, którego tekst przywołuje Onet.pl. Autorzy biuletynu podkreślili, że infrastruktura wyborcza pozostaje "atrakcyjnym celem dla niektórych krajowych ekstremistów stosujących przemoc i innych, usiłujących zakłócić proces demokratyczny i operacje wyborcze".

Władze reagują na incydenty: Zero tolerancji

Głos w sprawie zniszczenia kart wyborczych zabrali przedstawiciele władz. Sekretarz stanu Oregon LaVonne Griffin–Valade zaznaczyła, że bez względu na motywację stojącą za incydentami, nie ma żadnego usprawiedliwienia dla "jakiejkolwiek próby ograniczenie praw wyborczych". Z kolei sekretarz stanu Waszyngton, Steve Hobbs, podkreślił, że nie będzie tolerancji dla gróźb czy aktów przemocy, których celem jest "podważenie procesu demokratycznego".

Głosowanie w stanach Oregon i Waszyngton odbywa się niemal wyłącznie pocztą lub za pośrednictwem punktów, w których znajdują się skrzynki do wrzucania kart wyborczych. Są hrabstwa, gdzie osobiste głosowanie staje się niemal rzadkością. Tak np. jest w Multnomah (Oregon), gdzie mniej niż 1 proc. osób głosuje osobiście. Z kolei w hrabstwie Clark (Waszyngton), aż 60 proc. głosów pochodzi ze skrzynek wyborczych, a 40 proc. z poczty.

Sytuacje, do których doszło w stanach Waszyngton i Oregon nie są odosobnionymi przypadkami. W hrabstwie Miami–Dade na Florydzie jeden z kierowców znalazł na drodze torbę i pudełko z wypełnionymi kartami do głosowania. Mężczyzna przekazał karty policji.

Czytaj też:
Gwiazdor poparł Donalda Trumpa. "Kocha kraj, życie i rodzinę"
Czytaj też:
Kwaśniewska: Harris wygra wybory w USA

Źródło: Onet.pl / CNN
Czytaj także