"Uczmy się tutaj od Polski". Scholz dostał reprymendę od niemieckich mediów

"Uczmy się tutaj od Polski". Scholz dostał reprymendę od niemieckich mediów

Dodano: 
Olaf Scholz, kanclerz Niemiec
Olaf Scholz, kanclerz Niemiec Źródło: Wikimedia Commons
Niemieckie media rozpisują się o możliwym braku papieru potrzebnego do przeprowadzenia przyspieszonych wyborów. Wskazują w tym kontekście na Polskę.

Kiedy w środę wieczorem, 6 listopada, po zdymisjonowaniu ministra finansów Christiana Lindnera z FDP rozpadła się koalicja Scholza złożona z SPD, Zielonych i FDP, stało się jasne, że Niemcy czekają przyspieszone wybory. Z organizacją wyborów wiążą się jednak poważne wyzwania. Niektóre mogą nawet przerosnąć możliwości Berlina. Jednym z największych problemów może okazać się wydrukowanie kart do głosowania dla ponad 60 mln wyborców.

Media: Bierzmy przykład z Polski

Problemy z możliwością zapewnienia odpowiedniej ilości papieru, potrzebnej do przeprowadzenia wyborów są szeroko komentowane przez niemieckie media. Jak pisze "Frankfurter Allgemeine Zeitung" to kolejny przykład "nowego niemieckiego trendu polegającego na deklarowaniu, że coś jest niemożliwe, ponieważ wymaga pewnego wysiłku".

"Można też przecież – cóż za śmiały pomysł – postrzegać nowe wybory jako ekscytujące wyzwanie dla administracji, która mogłaby w ten sposób zabłysnąć. Na poziomie federalnym, krajowym i lokalnym” – pisze autor komentarza Reinhard Mueller.

Dziennikarz przypomina o ofercie, jaką Berlinowi złożyła Polska. Chodzi o pomoc w zapewnieniu odpowiedniej ilości brakującego surowca. Mueller wskazuje, że Niemcy powinni brać przykład z naszego kraju, który pokazuje, że zawsze i wszędzie sprawia wrażenie gotowego na nowe wyzwania. Sprawa papieru nie jest tutaj odosobniona.

Mueller przypomina opinię generalnego inspektora wojsk lądowych z 2022 roku, mówiącą o tym, że Bundeswehra jest "goła", czyli niezdolna do obrony państwa. Dziennikarz zestawił tę wypowiedź z niedawnymi słowami generała Rajmunda Andrzejczaka, który mówił, że w przypadku potencjalnego ataku Rosji na Litwę, Polska w ciągu minuty uderzy we wszystkie strategiczne cele w promieniu 300 kilometrów.

"Nikt nie wie, czy dokładnie tak by było. Jednak sygnalizuje się tutaj zarówno do wewnątrz, jak i na zewnątrz wyraźną determinację do obrony kraju i sojuszu – poprzez wyraźne powiedzenie potężnemu przeciwnikowi: Uderzymy natychmiast z całej siły. To buduje zaufanie" – podkreśla publicysta.

Czytaj też:
"Powinny zniknąć". MKiDN dostrzega problem, o którym mówiono od lat
Czytaj też:
Kryzys polityczny w Niemczech. Jest data wcześniejszych wyborów

Źródło: Frankfurter Allgemeine Zeitung
Czytaj także