Wkwietniu 2017 r. prezydent Donald Trump – jak opowiada Bob Woodward w swej dobrze udokumentowanej książce o pierwszej kadencji Trumpa – zaprosił na kolację senatora McCaina z żoną i senatora Lindsaya Grahama. Senatorowie reprezentowali liberalne skrzydło Partii Republikańskiej i byli wewnątrzpartyjnymi oponentami prezydenta. Chodziło o przetarcie ścieżki współpracy z senacką Komisją Sił Zbrojnych (której komandor McCain przewodniczył) i o wygładzenie różnic z czasów kampanii. Rozmowa zeszła w pewnym momencie na „przeklęty problem” nuklearnego zagrożenia ze strony komunistycznej Korei. Prezydent zapytał: „Co robić?”.
John McCaine odpowiedział, że „to bardzo skomplikowane, bo [komuniści] nawet konwencjonalną artylerią mogą zabić milion ludzi w Seulu”. Senator Graham żachnął się jednak na przyjaciela i rzucił: „Jeśli milion ludzi ma zginąć, to niech ginie tam, a nie u nas”.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.