Indywidualizm splótł się z lewacką doktryną, a twórczość zrównała się z elegancko podaną agitką. Artyści zostali spacyfikowani i zniewoleni jednym sprytnym zabiegiem: przekonaniem ich, że są elitą. Och, jak to miło łechce ego!
Kim jest współczesny artysta? Niezależnie od uprawianej dziedziny, umiejętności, skali talentu czy społecznego postrzegania każdy uważa się za członka elity. Nawet więcej – niektórzy obsadzili się w rolach intelektualnych autorytetów, a za swe posłannictwo uznali pouczanie widowni w kwestiach aksjologicznych. Tylko… brak w tym spójności: z jednej strony pochwała sekularyzacji i apostazji, z drugiej – powoływanie się na chrześcijańskie wartości: miłość bliźniego i tolerancję. A w tle brutalne banowanie wszystkiego, co trąci "otwartą konserwą".
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
