Prezydent Chin Xi Jinping i prezydent Donald Trump zakończyli pierwsze osobiste spotkanie od powrotu Trumpa do Białego Domu. Liderzy dwóch, rywalizujących ze sobą światowych mocarstw rozmawiali przede wszystkim o załagodzeniu wzajemnych napięć i perspektywach poprawy stosunków, zwłaszcza na polu handlowym. Rozmowy za zamkniętymi drzwiami odbyły się na marginesie szczytu Współpracy Gospodarczej Azji i Pacyfiku w Busan w Korei Południowej. Po rozmowie Trump powiedział, że zapadło wiele ważnych decyzji. Prezydent USA zapowiedział obniżenie ceł, a Chiny mają nie wprowadzać zapowiadanych restrykcji na eksport metali ziem rzadkich – na razie przez rok.
We wpisie opublikowanym na platformie X były prezes Ruchu Narodowego, a obecnie komentator polityczny Robert Winnicki ocenił, że mamy raczej "z dużej chmury mały deszcz". "Gdybym miał jakoś lapidarnie ująć te pierwsze 10 miesięcy urzędowania Trumpa pewnie bym napisał o zdecydowanym przeroście formy nad treścią. Bardzo dużo się dzieje, ale już znacznie mniej z tego wynika, a w każdym razie żadne wielkie przesunięcia nie nastąpiły. Wszystkie dotychczasowe procesy na świecie idą mniej więcej tak samo jak od lat, tylko może trochę szybciej, trochę bardziej" – napisał.
Trump-Xi. Winnicki: Kubły zimnej wody
Po spotkaniu Trump powiedział dziennikarzom, że nie rozmawiał z Xi Jinpingiem na temat statusu Tajwanu, natomiast w kwestii wojny o Ukrainę miał uzyskać zapewnienie, że chiński przywódca będzie pomagał w próbach doprowadzenia do pokoju. Pekin oficjalnie cały czas prowadzi taką właśnie politykę, jednak Zachód wskazuje, że w rzeczywistości Chiny wspierają stronę rosyjską. Nieznana jest skala tej pomocy.
"Z polskiego punktu widzenia najbardziej krzepiące są kubły zimnej wody, jakie trumpowski Waszyngton wylewa na wszystkich w Polsce i Europie przekonanych o tym, że Amerykanie będą zawsze, w każdej sytuacji gwarantem bezpieczeństwa militarnego sojuszników" – ocenił Winnicki. "Nie, nie będą i bardzo jasno dają do zrozumienia żebyśmy się coraz bardziej sami ogarniali w tym zakresie. Właściwie powtarzają to już od czasów Obamy, tylko za Trumpa coraz głośniej i dobitniej" – dodał.
Winnicki podkreślił, że sojusz z USA jak najbardziej leży w interesie Polski, jednak tutejsza klasa polityczna nie powinna traktować go jako czynnika bezpieczeństwa postawionego najwyżej. "Czas żeby i do wielu dotychczas głuchawych decydentów nad Wisłą ta informacja zaczęła docierać z całą wyrazistością. Sojusz z najpotężniejszą machiną wojskową świata jest w naszym interesie. Pod warunkiem jednakże, że traktujemy go jako jeden z elementów systemu bezpieczeństwa. Bo jeśli ów sojusz robi za fundament, szkielet i treść systemu bezpieczeństwa, to długofalowo staje się dla państwa zagrożeniem, a nie wzmocnieniem" – napisał były poseł.
twitterCzytaj też:
"Błędne koło". Wiadomo, czego Xi chciał od Trumpa
Polecamy Państwu „DO RZECZY+”
Na naszych stałych Czytelników czekają: wydania tygodnika, miesięcznika, dodatkowe artykuły i nasze programy.
Zapraszamy do wypróbowania w promocji.
