Konrad Schuller w swoim komentarzy dla FAS odnosi się do unijnej polityki handlu emisjami CO2. Już na samym początku dziennikarz stwierdza, że "nie ma w tym nic dziwnego", że ambitne unijne plany dotyczące klimatu budzą sprzeciw części państw członkowskich.
"Ten, kto chce chronić klimat, musi doprowadzić do podrożenia emisji CO2. Tylko wtedy, gdy zatruwanie atmosfery przestanie być darmowe, właściciele fabryk, mieszkań czy samochodów przestaną traktować powietrze jak dzikie wysypisko” – pisze Schuller i przypomina, że dotychczasowe przepisy dotyczące uprawnień do emisji dotyczyły przemysłu i energetyki. Komisja Europejska forsuje jednak ich rozszerzenie, tak by objęły również komunikację i ogrzewanie.
Polski sprzeciw wobec KE
Komentator wspomina artykuł premiera Morawieckiego w "FAZ", w którym szef polskiego rządu przypuścił "dziki atak" na handel emisjami ostrzegając, że doprowadzi on do poważnego kryzysu w Europie. Jednak zdaniem Schullera, Morawiecki myli sie w swoich prognozach i przypomina, że to Polska stoi w UE na czele przeciwników nowych przepisów.
"Z samą Polską UE mogłaby sobie poradzić. W sprawach klimatu poszczególne kraje mogą zostać przegłosowane, Warszawa nie ma prawa weta” – pisze autor komentarza.
Schuller stwierdza jednak, że problem państw negujących pomysł KE może nie być tak łatwy do rozwiązania. Polska ma bowiem sojuszników.
„Problemem jest to, że inne rządy też boją się wyborców. Hiszpania, Węgry, Czechy, a przede wszystkim Francja prezydenta Macrona, który chce być w przyszłym roku ponownie wybrany, boją się ryzyka. Nie ma pewności, że Komisja przeforsuje swój program klimatyczny” – czytamy w "FAS".
Autor ostrzega, że jeśli Europa poniesie porażkę, powstaną „nieodwracalne szkody”, gdyż UE jest po Chinach i USA trzecim trucicielem świata.
Czytaj też:
Timmermans twierdzi, że Polska zarabia na systemie ETS. ''Może użyć tego na inwestycje''Czytaj też:
Morawiecki podziękował służbom. "Niech te Święta będą czasem pokoju"