Rosyjska firma Transnieft poinformowała we wtorek, że 4 sierpnia ukraiński operator Ukrtransnafta zawiesił pompowanie rosyjskiej ropy południową linią ropociągu "Przyjaźń". Transnieft przekazał, że nie jest w stanie wnosić opłat tranzytowych za przesył ropy przez ukraińską część rurociągu z powodu sankcji nałożonych na rosyjski przemysł naftowy przez Unię Europejską. Informację podała rosyjska państwowa agencja informacyjna TASS powołując się na oświadczenie wydane przez firmę.
Tymczasem tłumaczenia Rosjan nie mają pokrycia w faktach. UE nałożyła embargo na rosyjską ropę, ale tylko tę, która dociera do państw członkowskich na tankowcach. Dostawy rurociągami nie są objęte sankcjami.
MOL przelał pieniądze Rosjanom
MOL, czyli węgierskie przedsiębiorstwo przetwórstwa ropy naftowej i gazu ziemnego, przekazał w komunikacie przekazanym agencji MTI, że przeprowadził rozmowy o ponownym uruchomieniu rurociągu ze stronami ukraińską i rosyjską – podaje serwis money.pl.
"Dzięki pokryciu zobowiązań płatniczych MOL zapewnił szybkie rozwiązanie problemu: zgodnie z obietnicą Ukraińców w ciągu kilku dni mogą ponownie ruszyć dostawy ropy naftowej, które zostały wstrzymane kilka dni temu z powodu przeszkód technicznych po stronie bankowej" – napisał koncern MOL.
Reakcja rynku
Bloomberg podał, że wstrzymanie dostaw postawiło w wyjątkowo trudnej sytuacji Węgry – wprowadzono limit cen paliw, co sprawiło, że niektóre firmy wstrzymały import ropy, by uniknąć strat finansowych. Informacja o wstrzymaniu dostaw spowodowała we wtorek spadek cen akcji MOL-u z 2963 forintów w momencie poniedziałkowego zamknięcia do 2772 forintów. W środę nastąpiło odbicie i ceny akcji MOL podniosły się do 2892 forintów.
Czytaj też:
Zabezpieczenie surowców. Morawiecki: Rząd cały czas pracuje nad nowymi rozwiązaniami