"Mamy pożar w burdelu". Były członek RPP o finansach publicznych

"Mamy pożar w burdelu". Były członek RPP o finansach publicznych

Dodano: 
Banknot 100 zł, zdjęcie ilustracyjne
Banknot 100 zł, zdjęcie ilustracyjne Źródło: PAP / Darek Delmanowicz
Jesteśmy w dramatycznej sytuacji w zakresie finansów publicznych – stwierdził dr Bogusław Grabowski, były członek Rady Polityki Pieniężnej.

W środę Sejm uchwalił rządowy projekt ustawy o zmianie ustawy o podatku od niektórych instytucji finansowych oraz ustawy o zmianie ustawy o finansach publicznych oraz ustawy – Prawo ochrony środowiska.

Jak podano na stronach sejmowych, projekt dotyczy wyłączenia z opodatkowania podatkiem od niektórych instytucji finansowych papierów wartościowych ustawowo gwarantowanych przez Skarb Państwa oraz wskazania, że w roku 2022 w wydatkach objętych limitem wydatków ustalonym w ustawie budżetowej na rok 2022 nie uwzględnia się skutków finansowych wynikających z dodatkowych działań nakierowanych m.in. na finansowanie sił zbrojnych, wsparcie podmiotów dotkniętych kryzysem energetycznym oraz wsparcie świadczeniobiorców, w szczególności emerytów i rencistów, w związku ze wzrostem średniorocznego wskaźnika cen towarów i usług konsumpcyjnych.

"Dramatyczna sytuacja w zakresie finansów publicznych"

Były członek Rady Polityki Pieniężnej dr Bogusław Grabowski komentując przyjęcie projektu stwierdził: "Jesteśmy w dramatycznej sytuacji w zakresie finansów publicznych".

– W styczniu została przyjęta ustawa budżetowa, która jest totalną fikcją – tłumaczył ekonomista i dodał: "Zakładała, i tak był ustalony limit wydatków, że średnioroczna inflacja będzie 3,3 procent. To już był skandal, bo wtedy inflacja była powyżej 9 procent, jak przegłosowali w Sejmie tę ustawę".

– Co to daje? To na przykład powoduje, że jeżeli zakładamy na nierealistycznie niskim poziomie tę inflację, to emeryci dostali jedną indeksację (waloryzację - red.) w ciągu roku, a powinni dostać dwie – dodał dr Grabowski w rozmowie na antenie TVN24.

– Jak można funkcjonować w ustawie, która przewiduje limit wydatków, przy inflacji 3,3 procent, jak ta inflacja jest teraz 18 procent, no bo wypychamy wszystkie wydatki do funduszy. Możemy sobie wypychać, dlatego nie trzeba nowelizować tej ustawy (budżetowej - red.). Problem polega tylko na tym, że rząd PiS-u trafił na barierę, którą sobie sam wybudował, i te fundusze, głównie fundusz covidowy w Banku Gospodarstwa Krajowego nie jest już w stanie emitować obligacji pod te wydatki, które rząd do niego wypycha – podkreślał były członek RPP.

"Mamy pożar w burdelu"

Następnie dr Grabowski stwierdził, że polski system finansowy nie jest w stanie zaabsorbować takiej ilości obligacji, jaką rząd musi wyemitować, żeby sfinansować gwałtownie, lawinowo narastający deficyt finansów publicznych.

– Nie byli w stanie emitować obligacji, trafili na niemożność emisji i nagle się okazało, że rząd nie może już wypychać tych wydatków poza budżet, musi je realizować w budżecie, to trzeba byłoby zmienić ustawę o finansach publicznych –tłumaczył ekspert.

– Tego typu sytuację, którą teraz mamy, można określić tylko jednym mianem, tak jak się nazywał znany kabaret warszawski występujący na wielu scenach teatru warszawskiego – mamy pożar w burdelu. To jest jedyne, co można powiedzieć o finansach publicznych teraz – dodał były członek RPP.

Czytaj też:
15. emerytura? Wiceminister finansów ma jasny przekaz
Czytaj też:
Skąd rząd weźmie teraz pieniądze na konieczne zbrojenia?

Źródło: TVN24 / money.pl/
Czytaj także