Zakład, który zapewnia jedną czwartą rafinacji ropy w Turcji, kupił 100 tys. ton rosyjskiej ropy Ural w styczniu i 300 tys. ton w lutym – donosi agencja Reutera, powołując się na dane firmy Eikon i źródła wśród handlarzy ropą.
W grudniu Star zrezygnował z importu Uralu po tym, jak Unia Europejska nałożyła embargo na rosyjską ropę, a kraje G7 ustaliły pułap cenowy, zakazując ubezpieczenia tankowców przewożących baryłki po cenie wyższej niż 60 dolarów.
Rośnie popyt, a wraz z nim cena
Ale teraz rafineria ponownie kupuje duże partie Uralu, a ich ostateczny wolumen w lutym może osiągnąć 500 tys. ton – podają źródła Reutera. To jednak nieco mniej niż wartości maksymalne z okresu sierpień-październik, kiedy to rafineria importowała do 700 tys. ton ropy miesięcznie.
Łączny wolumen dostaw ropy do Turcji wzrósł w lutym do 860 tys. ton wobec 620 tys. ton w styczniu i zaledwie 370 tys. ton w grudniu.
Rosnący popyt powoduje wzrost cen: dostawy ropy Ural z rosyjskich portów bałtyckich w marcu są sprzedawane po 55 dolarów za baryłkę, chociaż w styczniu ich cena spadła poniżej 40 dolarów.
Tajny eksport ropy. Rosja zbudowała "flotę cieni"
Głównym powodem wzrostu ceny Uralu jest to, że pojawiło się więcej chętnych do przewozu ropy. Jak podają źródła Reutersa, do "floty cieni" zbudowanej przez Rosję dołączyły chińskie supertankowce klasy VLCC, a także greccy armatorzy. To obniżyło koszt frachtu o prawie połowę.
Według analizy przeprowadzonej przez "Financial Times", ilość rosyjskiej ropy transportowanej tankowcami, którą można przypisać "tajnej flocie", wzrosła z 2,85 mln baryłek w listopadzie do 7,25 mln baryłek w grudniu i 9,33 mln baryłek w styczniu.
Zdaniem rosyjskiego Ministerstwa Finansów, średnia cena Uralu wyniosła w styczniu 49,5 dolara, podczas gdy odmiana Brent (ropa z Morza Północnego - red.) wahała się w przedziale 78-89 dolarów za baryłkę.
Czytaj też:
Rosja zakręciła nam kurek z ropą. "Polska miała większe wyzwanie"Czytaj też:
Rosja mimo sankcji wywierciła rekordową liczbę szybów naftowych od 10 lat