Według Nouriela Roubiniego, który wsławił się tym, że przewidział kryzys w 2008 r., zbliża się „krach inny niż wszystkie”. Ma on łączyć w sobie wszystko to, co najgorsze w załamaniu rynków z lat 70. ubiegłego stulecia oraz z wielkiego globalnego kryzysu roku 2008. Stagflacyjna recesja ma doprowadzić do pęknięcia baniek na rynkach akcji, nieruchomości oraz kryptowalut. Zresztą, jak podkreślił niedawno Dr Zagłada, wyceniane na biliony dolarów rynki krypto pełne są działalności przestępczej i manipulacji. Roubini ostrzegał również, że kryptowaluty to tak naprawdę wielka piramida finansowa i bańka, która wkrótce pęknie. I dziwił się, że amerykańskie władze chcą ratować depozyty w upadłych niedawno bankach, które lekkomyślnie zdecydowały się „wskoczyć do kryptoszamba”.
Juan, a może rupia?
Zła wiadomość jest taka, że jeśli ktoś chciałby ratować prawdziwą wartość swoich oszczędności, to nie wystarczy wymienić krypto na dolary. Przyszłość amerykańskiej waluty Roubini również widzi bowiem w czarnych barwach. Już w opublikowanym w lutym tego roku tekście dla „Financial Times” słynny ekonomista ostrzegał, że „chociaż żadna inna waluta nie jest jeszcze w stanie całkowicie zastąpić dolara, to amerykański pieniądz szybko traci przewagę konkurencyjną na rzecz chińskiego juana”.
„Biorąc pod uwagę rosnące wykorzystanie dolara jako broni dla celów bezpieczeństwa narodowego oraz rosnącą rywalizację geopolityczną między Zachodem a rewizjonistycznymi mocarstwami, takimi jak Chiny, Rosja, Iran i Korea Północna, niektórzy twierdzą, że dedolaryzacja przyspieszy… W świecie, który będzie coraz bardziej podzielony na dwie geopolityczne strefy wpływów
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.