Duże podwyżki w szpitalach, a NFZ nie ma pieniędzy. "System się załamie"

Duże podwyżki w szpitalach, a NFZ nie ma pieniędzy. "System się załamie"

Dodano: 
Szpital, zdjęcie ilustracyjne
Szpital, zdjęcie ilustracyjne Źródło: PAP / Marcin Bielecki
W lipcu wchodzą w życie duże podwyżki pensji w szpitalach, a NFZ nie ma pieniędzy. "System się załamie" – pisze "Gazeta Wyborcza".

Po tym, jak Główny Urząd Statystyczny ogłosił, że średnia krajowa w ubiegłym roku wyniosła 8182 zł (o 1026 zł więcej niż w 2023 r.), podwyżki w ochronie zdrowia, które zgodnie z przepisami wchodzą w życie co roku od 1 lipca, będą znów bardzo duże – podkreśla dziennik.

"Minimalna pensja najlepiej wykształconych pielęgniarek wzrośnie do 10,5 tys. zł brutto. Minimalne wynagrodzenie lekarza ze specjalizacją wyniesie 11,9 tys. zł, a salowe będą zarabiały 5,3 tys. zł" – czytamy. Tyle samo zarobią farmaceuci, fizjoterapeuci i diagności laboratoryjni, o ile tak jak wymienione pielęgniarki ukończyli studia magisterskie i mają specjalizację.

Pusta kasa NFZ. Skąd rząd weźmie pieniądze na podwyżki dla lekarzy?

Gazeta zastanawia się, skąd Narodowy Fundusz Zdrowia weźmie pieniądze na podwyżki. Podkreśla, że plan finansowy NFZ na 2025 r. wciąż nie jest zatwierdzony przez szefa resortu finansów, który zażądał od minister zdrowia wyjaśnień, dlaczego chce aż 20 mld zł dotacji dla NFZ. Tłumaczenia, że mają iść na podwyżki, były dla szefa MF niewystarczające.

– System się załamie. Skoro w NFZ jest bieda, dostaniemy na pewno tylko pieniądze na podwyżki dla pracowników na etatach. A wiadomo, że zatrudnieni na kontraktach też ich będą chcieli – martwi się na łamach "Wyborczej" dyrektor dużego szpitala miejskiego na Śląsku.

Dziennik podkreśla, że jeszcze bardziej niepokoją się szefowie średnich lub małych szpitali powiatowych, które nie wykonują wysokopłatnych procedur, ponieważ przez podwyżki stale rosną ich długi.

Opracował: Damian Cygan
Źródło: Gazeta Wyborcza
Czytaj także