Służba zdrowia ma wiele problemów. Kolejki do lekarzy, w tym lekarzy specjalistów stale rosną. W tle istnieje groźba likwidacji wielu programów zdrowotnych i planowanych zabiegów, co może mieć miejsce po wyborach prezydenckich.
Tymczasem szefowa resortu zdrowia przekonuje, że znalazła sposób na skrócenie kolejek do lekarzy specjalistów. Jak wskazała, ministerstwo chce wprowadzić pewne zmiany w systemie zarządzania kolejką, aby "pacjenci pierwszorazowi nie byli przyjmowani 6, 8, 10 razy w ciągu tego samego roku".
– Mówimy: przyjmujcie pierwszorazowych pacjentów, bo jeśli nie będziecie mieli odpowiedniej liczby pierwszorazowych, to wprowadzimy degresję, czyli będziemy mniej płacić za wizytę. To spowoduje, że te kolejki się zmniejszą. Wprowadzamy to od 1 kwietnia, tzn. w II kwartale, najpierw dajemy oczywiście kwartał czasu na przygotowanie się poradniom, przychodniom, ale to naprawdę zadziała – powiedziała.
– Liczba wizyt nie przekłada się na to, że ludzie, którzy chcą pierwszy raz się dostać, być zdiagnozowani, są przyjmowani, ponieważ […] ten sam pacjent przychodzi wielokrotnie. I co chcemy zrobić: tego pacjenta po diagnozie, po ustaleniu terapii, po sprawdzeniu, czy ta terapia działa, przekierować do POZ-u. W drugiej połowie tego roku musi zacząć to działać – dodała.
Nadciąga zapaść w służbie zdrowia?
Z informacji uzyskanych przez portal DoRzeczy.pl z kręgów Ministerstwa Zdrowia słyszymy, że zarówno kierownictwo NFZ, jak również pracownicy resortu obawiają się obecnego roku w kontekście katastrofy finansowej, która może nas czekać.
Plan finansowy Narodowego Funduszu Zdrowia na 2025 r., (niezaakceptowany przez Ministerstwo Finansów) budzi ogromne obawy środowiska medycznego. Przypomnijmy, że planowany budżet wynosi 183,6 mld złotych, co zdaniem ekspertów nie jest wystarczającą kwotą. Natomiast plany NFZ zakładają kolejne wzrosty.
– Czeka nas katastrofa – słyszymy z kręgów NFZ. – Pieniędzy już teraz jest mało, co pokazał dobitnie ubiegły rok. A będzie ich jeszcze mniej, bo o ponad 5 mld. zostanie uszczuplony wpływ po zmniejszeniu nakładów na składkę zdrowotną.
Czytaj też:
Likwidacja szpitali? Leszczyna o "szyciu na miarę"Czytaj też:
Ci ministrowie powinni wylecieć z rządu. Trzy nazwiska