Co dalej z cenami złota? Przyszły rok może zatrząść rynkiem

Co dalej z cenami złota? Przyszły rok może zatrząść rynkiem

Dodano: 
Sztabki złota, zdjęcie ilustracyjne
Sztabki złota, zdjęcie ilustracyjne Źródło: PAP / Leszek Szymański
Według J.P. Morgan Private Bank, w przyszłym roku ceny złota mogą poszybować w górę. W ostatnich miesiącach wartość tego kruszcu bije rekordy.

Według ekspertów banku, w przyszłym rok ceny złota przekroczą poziom 5 tys. dolarów za uncję. Pod koniec 2026 roku mogą już sięgać nawet 5,2-5,3 tys. dolarów. Od kilkunastu miesięcy ceny kruszcu tale rosną – od początku tego roku o około 50 proc. Obecnie uncja kosztuje 4,1 tys. dolarów.

Jak wskazuje Alex Wolf, globalny szef ds. strategii makroekonomicznej i instrumentów stałodochodowych w J.P. Morgan Private Bank, powodem wzrostów są działania banków centralnych, które skupują złoto. W najbliższych miesiącach będą robić to nadal, co oznacza, że ceny będą wzrastać. W złoto inwestują także osoby fizyczne, co jeszcze bardziej podbija jego wartość.

Bloomberg pisze, że nie wszyscy analitycy podzielają optymizm ekspertów z JP Morgan. Ekonomiści Goldman Sachs są znacznie ostrożniejsi i uważają, że cena złota wzrośnie do 4,9 tys. dolarów za uncję.

NBP kupuje złoto

Na początku września Zarząd Narodowego Banku Polskiego (NBP), z inicjatywy prezesa Adama Glapińskiego, podjął decyzję o strategicznym zwiększeniu udziału złota do 30 proc. oficjalnych aktywów rezerwowych.

NBP posiada obecnie ponad 515 ton złota o wartości przekraczającej 200 mld zł, co stanowi ok. 22 proc. łącznej wartości oficjalnych aktywów rezerwowych. Łączna wartość rezerw dewizowych NBP wynosi ponad 953 mld zł.

Według Glapińskiego w październiku ubiegłego roku Polska przekroczyła poziom 400 ton złota w rezerwach dewizowych i weszła do "ekskluzywnego klubu największych posiadaczy rezerw w złocie na świecie".

– Skądinąd mamy już około 200 miliardów dolarów rezerwy walutowej. Żaden z naszych partnerów handlowych i inwestorów nie może wątpić, co do naszej wiarygodności i wypłacalności, nawet kiedy wokół nas toczy się jakaś dramatyczna sytuacja – mówił szef NBP, dodając, że ma na myśli to, co "dzieje się za naszą wschodnią granicą".

Czytaj też:
Koncerny rezygnują z inwestycji w Polsce. Eksperci biją na alarm
Czytaj też:
Rząd chce ograniczyć kolejną ulgę. Wiadomo, kto zapłaci


Polecamy Państwu „DO RZECZY+”
Na naszych stałych Czytelników czekają: wydania tygodnika, miesięcznika, dodatkowe artykuły i nasze programy.

Zapraszamy do wypróbowania w promocji.


Źródło: Bloomberg, ISBNews
Czytaj także