W piątek wieczorem Mateusz Morawiecki ogłosił kandydatów na ministrów. Razem z premierem wystąpili prezes PiS Jarosław Kaczyński i rzecznik rządu Piotr Müller.
Pod koniec przemówienia Morawieckiego Kaczyński przekazał coś na ucho Müllerowi. Chwilę potem rzecznik rządu zwrócił uwagę premierowi, że nie powiedział o szefie MON Mariuszu Błaszczaku.
– Panie premierze, jeszcze Ministerstwo Obrony Narodowej pominęliśmy – powiedział Müller, pomimo że Morawiecki wymienił wcześniej nazwisko Błaszczaka. Opozycja uznała tę sytuację za upokorzenie i przypuściła atak na PiS.
Cezary Tomczyk z PO napisał na Twitterze, że "dzisiejsze zachowanie rzecznika rządu RP Piotra Müllera było żenujące. Na prośbę paradyktatora Kaczyńskiego poprawiać Premiera Mateusza Morawieckiego w trakcie konferencji na żywo to jednak szczyt upokorzenia tego ostatniego".
Inny poseł Platformy, Sławomir Nitras, stwierdził z kolei na swoim profilu: "Rzecznik rządu na polecenie prezesa partii poprawia i strofuje premiera rządu w trakcie wystąpienia na żywo. To jednak nowy standard".
Kuszenie senatora PO?
Podczas piątkowej konferencji prasowej Mateusz Morawiecki nie podał nazwiska kandydata na ministra sportu. W sobotę pojawiły się informacje, że PiS może kusić tym stanowiskiem Roberta Dowhana, senatora PO. Polityk wydał oświadczenie i zapowiedział, że do żadnego ministerstwa się nie wybiera.
Czytaj też:
Dowhan reaguje: Nie wybieram się do żadnego ministerstwa