Jest pandemia koronawirusa, powszechne zagrożenie, tymczasem w polskim Sejmie po staremu – awantura.
Prof. Kazimierz Kik: Zgadza się. To pokazuje, że większość działaczy partyjnych nie utożsamia się ze społeczeństwem, Polakami, bezpieczeństwem i zdrowiem ludzi, ale z interesem własnego ugrupowania politycznego. Jest to żenujące.
Są też egzotyczne sojusze polityczne, jak PO z Konfederacją?
Tu bym nie mówił o sojuszu, to raczej doraźna współpraca. Konfederacja chce pokazać, że odróżnia się w czymś od Prawa i Sprawiedliwości. Ale padły słowa jednego z polityków PO, że jak będą rządzić to oni zajmą się Polską, a Konfederacja lewicą.
To może jednak sojusz?
Nie, nie ma dwóch tak bardzo przeciwstawnych programowo ugrupowań, jak PO i Konfederacja. Natomiast słowa, które padają, w obliczu zagrożenia, gdzie wszyscy powinni na chwilę zawiesić spory polityczne są żenujące. I żeby było jasne – uwaga ta dotyczy wszystkich stron sporu politycznego. W przypadku Prawa i Sprawiedliwości takim elementem małostkowości jest próba forsowania za wszelką cenę majowego terminu wyborów prezydenckich. Choć trzeba przyznać, że jednak rekordy pobiła tu opozycja, z Platformą Obywatelską na czele. Słowa Małgorzaty Kidawy-Błońskiej o konstytucji ważniejszej od ludzi są tu najlepszym przykładem.
Czytaj też:
"Kosiniak ma zastąpić Kidawę. Wojna PO z PSL nieunikniona"
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.